Puchar CEV: Blamaż Akademików - relacja ze spotkania Tytan AZS Częstochowa - Halkbank Ankara

Nie udał się rewanż Akademikom za porażkę w Ankarze z tamtejszym Halkbankiem. Biało-zieloni musieli ponownie uznać wyższość ekipy z Turcji, która dzięki wygranej w Częstochowie zapewniła sobie awans do 1/8 finału rozgrywek Pucharu CEV. Podopieczni Marka Kardoša będą mieli okazję do rehabilitacji za nieudany występ w pojedynkach z ekipą Halkbanku, ponieważ dalej będą walczyć w europejskich rozgrywkach w Pucharze Challenge.

W tym artykule dowiesz się o:

Spotkanie rozpoczęło się minutą ciszy, którą uczczono pamięć ofiar niedzielnego trzęsienia ziemi w Turcji. Akademicy przystępowali do rewanżowego pojedynku z Halkbankiem Ankara w nie najlepszych nastrojach. Cztery przegrane z rzędu w PlusLidze i wyraźna porażka bez wygranego seta w stolicy Turcji - taki był bilans ostatnich pięciu spotkań AZS-u. Fatalna passa Akademików nie została przerwana w hali Polonia i to podopieczni trenera Ali Umit Hizala cieszyli się z wygranej i awansu do kolejnej rundy Pucharu CEV.

Od początku pierwszego seta siatkarze z Ankary narzucili biało-zielonym swoje warunki gry. Trudna zagrywka oraz skuteczne ataki sprawiły, że goście schodzili na pierwszą przerwę techniczną prowadząc 3 punktami. Choć Akademicy próbowali podjąć walkę z ekipą turecką, to ich starania rozbijały się o szczelny blok przyjezdnych, w którym brylowali Ozkan Hayirli i Can Ayvazoglu. Skutecznymi atakami popisywał się Gundars Celitans, który praktycznie nie mylił się w tym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Siatkarze Halkbanku utrzymali pewne prowadzenie do końca seta, w którym ostatni punkt zapisali na swoim koncie po zepsutym ataku Łukasza Wiśniewskiego (25:21).

Początek drugiej odsłony to kontynuacja słabej gry Akademików. Częstochowianie nadal nie radzili sobie w przyjęciu i ataku, dodatkowo doszły błędy w zagrywce. Jeszcze w początkowej fazie seta trwała w miarę wyrównana walka (3:3, 7:8), jednak po kilku nieudanych atakach Bartosza Janeczka i Dawida Murka oraz błędach w obronie częstochowskiego zespołu siatkarze z Azji Mniejszej uzyskali kilkupunktową przewagę. Gdy w polu zagrywki pojawił się łotewski atakujący Celitans, jedyny obcokrajowiec w szeregach ekipy tureckiej, to sprawa wygranej w tym secie została praktycznie rozstrzygnięta. Posłał on kilka asów w stronę częstochowskiego zespołu i na tablicy pojawił się wynik 20:11 dla gości. W końcówce partii częstochowianie próbowali jeszcze podjąć walkę, lecz udało im się jedynie zdobyć 19 punktów.

Po wyraźnie przegranych przez Akademików dwóch pierwszych setach trudno było się spodziewać lepszej postawy biało-zielonych w kolejnej odsłonie. Jednak początek trzeciej, ale jak się później okazało, ostatniej części pojedynku to zdecydowana dominacja podopiecznych Marka Kardoša, którzy rozpoczęli tę partię w nieco zmienionym ustawieniu. Na parkiecie od początku seta pojawili się Michał Kamiński, Michał Kaczyński i Wojciech Sobala. Zmiany te wniosły nową jakość gry w szeregi gospodarzy, którzy po raz pierwszy objęli prowadzenie w spotkaniu. Po skutecznym ataku Kamińskiego, pięciu punktowych blokach i asie serwisowym Fabiana Drzyzgi na tablicy pojawił się wynik 7:0. Były to jednak miłe złego początki. Co prawda, wydawało się, że Akademicy mają tę partię pod kontrolą i pewnie zmierzają do wygranej - mieli nawet piłkę setową przy stanie 24:23, ale nie potrafili jej wykorzystać. Spotkanie zakończył udany blok pary Selcuk Keskin/Ozkan Hayirli, który zatrzymał atak Dawida Murka.

Częstochowianie mimo przegranej rywalizacji z Halkbankiem Ankara i odpadnięciu z Pucharu CEV dostaną jeszcze szansę rywalizacji na europejskich parkietach. Tym razem będzie to Puchar Challenge, w którym biało-zieloni występowali w poprzednim sezonie.

Tytan AZS Częstochowa - Halkbank Ankara 0:3 (21:25, 19:25, 24:26)

AZS: Fabian Drzyzga, Bartosz Janeczek, Dawid Murek, Krzysztof Gierczyński, Łukasz Wiśniewski, Adrian Hunek, Adrian Stańczak (libero) oraz Michał Kamiński, Michał Kaczyński, Wojciech Sobala, Miłosz Hebda.

Halkbank: Selcuk Keskin, Gundars Celitans, Can Ayvazoglu, Ozkan Hayirli, Resul Tekeli, Ender Kidoglu, Hasan Yesilbudak (libero) oraz Rahmi Aksoy, Sabit Karaagac.

Komentarze (0)