Fabian Drzyzga: W Rzeszowie zagraliśmy na luzie i to nam pomogło

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Tytan AZS Częstochowa wygrał 3:1 z Asseco Resovią Rzeszów na zakończenie 6. kolejki PlusLigi i tym samym przerwał serię porażek, która przytrafiła mu się w ostatnich tygodniach. Fabian Drzyzga przyznał, że była to zarówno zasługa braku presji w jego drużynie, jak i gorszego przyjęcia po stronie Resovii. <I>- Dziś - na szczęście dla nas - szło im w tym elemencie trochę słabiej</i> - ocenił rozgrywający.

Ostatnie tygodnie nie były łatwym czasem dla drużyny spod Jasnej Góry. Cztery przegrane z rzędu w lidze oraz dwie porażki w I rundzie Pucharu CEV nie nastrajały optymistycznie. Wydawało się, że mecz w Rzeszowie będzie kolejną bardzo ciężką przeprawą dla podopiecznych Marka Kardosa. Tymczasem oni pokonali Asseco Resovię w czterech setach i dopisali na swoje konto trzy punkty. - Jeszcze nigdy jako zawodnik Częstochowy tutaj nie wygrałem. Tym bardziej to zwycięstwo cieszy, że jesteśmy może nie po słabych meczach, ale po prostu po przegranych, a to atmosfery nie buduje. W Rzeszowie zagraliśmy na luzie i chyba to nam pomogło - analizował Fabian Drzyzga.

Atutem częstochowian bez wątpienia była zagrywka, z przyjęciem której gospodarze sobie nie radzili. - Udało nam się wykonywać ten element bardzo dobrze. Na pewno wpływ na wynik meczu miał gorszy dzień przyjmujących Resovii. Wiemy, że zarówno Mika, jak i Lotman potrafią dobrze przyjmować. Dziś - na szczęście dla nas - szło im w tym elemencie trochę słabiej - ocenił rozgrywający akademików.

Tytan AZS Częstochowa jak żadna inna drużyna wiedziała, czego spodziewać się po środkowym Piotrze Nowakowskim. Czy fakt, że zawodnik ten przez ostatnie pięć lat grał w barwach ich drużyny pomógł częstochowianom w przygotowaniu do tego meczu? - Trudno powiedzieć. Znamy też dobrze Mateusza Mikę jeszcze z okresu juniorskiego. Fajnie się gra, gdy znajomi są po drugiej stronie siatki, ale nie wiem, czy to nam w jakiś sposób pomogło. Piotrek ma takie warunki fizyczne, że jak ma idealną piłkę, to nikt by go nawet nie dotknął - wyjaśniał Drzyzga.

W rywalizacji o Puchar CEV siatkarze spod Jasnej Góry nie poradzili sobie dwukrotnie z drużyną Halkbank Ankara. W związku z tym teraz pozostaje im tylko walka w Pucharze Challenge. - Słabo zagraliśmy mecze z Turkami. Jest to naprawdę solidna drużyna, a ich atakujący Celitans kończył wszystkie piłki, które dostawał. Ale o tym już zapominamy, to było i minęło. W pucharach nie mamy teraz wygórowanych celów. Skupiamy się na lidze, bo idzie nam na razie słabo, a ona jest najważniejsza - zakończył siatkarz z Częstochowy.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)