Magdalena Gajek: Czym fińska ekstraklasa różni się od polskiej?
Adrian Szlubowski: Przede wszystkim gramy więcej meczów - po trzy razy z każdą drużyną, a zespołów jest dwanaście. Łącznie daje to sumę 33 spotkań. Podobnie jak w Polsce na mecze jeździmy wspólnym autobusem, to klasyczne rozwiązanie we wszystkich klubach. Kontrakt podpisałem na rok. Sezon zasadniczy kończy się w połowie marca, potem gramy play-offy.
Jak oceniasz poziom sportowy rozgrywek?
- Zespoły odpowiadają poziomem drugiej połowie tabeli z polskiej PlusLigi plus cztery najlepsze ekipy z I ligi. Poziom na pewno jest wyższy niż w naszej I lidze.
Jak na tle pozostałych zespołów wygląda twoja drużyna?
- Na początku mieliśmy kilka problemów. Po pięciu pierwszych meczach musieliśmy szukać nowego trenera. Teraz mamy naprawdę doświadczonego szkoleniowca. Ismo Tuominen w przeszłości współpracował z Włodzimierzem Sadalskim, który wcześniej pracował w Finlandii jako trener i zawodnik. Po zmianie opiekuna lepiej gramy i trenujemy, podniósł się poziom sportowy i organizacyjny. Niestety, straciliśmy kilka punktów na własne życzenie, wygrywając tylko 3:2 i jesteśmy na ostatniej pozycji w ogólnej klasyfikacji. Niedługo zaczynamy drugą rundę i mamy zamiar wspiąć się w tabeli.
Organizacja w fińskiej lidze jest równie dobra jak w Polsce?
- Nie ma większych różnic. Organizacja nie odbiega mocno od tej, do której przyzwyczaiła mnie polska I liga.
W jakim języku mówicie na treningach?
- Komunikujemy się głównie po angielsku, chociaż trener czasem mówi po fińsku. Z biegiem czasu łatwiej jest się domyślić, co próbuje nam powiedzieć i tłumaczenie przestaje być konieczne. Poza mną w zespole gra jeszcze dwóch obcokrajowców: przyjmujący z Bułgarii i rozgrywający z USA.
Szybko odnalazłeś się w nowej kulturze?
- Nie miałem problemów z klimatyzacją. Ludzie w Finlandii są bardzo przyjaźni, pozytywnie nastawieni do życia i chętni do pomocy.
Fińska kuchnia jest specyficzna?
- Trochę różni się od polskiej. Finowie jedzą przede wszystkim więcej dań rybnych. Nie mam ulubionej fińskiej potrawy. Jeśli chodzi o fińskie trunki, to wolę się nie wypowiadać. Nie nadużywam alkoholu.
Zwiedziłeś już trochę Finlandię?
- Niestety, nie udało mi się wiele zobaczyć, bo zwyczajnie nie mam na to czasu. Mecze, treningi - nie ma wielu możliwości, żeby wsiąść w samochód i zwiedzać. Ten kraj jest bardzo piękny, wszędzie zielono, rzeki, jeziora, naprawdę malownicze krajobrazy. Mieszkam w małej, przyjemnej miejscowości Kokkola na zachodnim wybrzeżu, nad samym morzem.
Co w takim razie robi się w wolnym czasie w zimnym kraju północy?
- Znów cię zawiodę! W wolnym czasie staram się regenerować siły, bo zwykle gramy dwa razy w tygodniu. Czasem spotykamy się całą drużyną i idziemy łowić ryby, albo gramy partyjkę pokera. Pogoda na razie nam bardzo nie dokucza. Finowie śmieją się, że będzie to najcieplejsza zima w historii, bo reguły śniegi i mrozy są tu już w październiku.
Wyobrażasz sobie swoje życie na stałe w Finlandii?
- Mógłbym tu zostać na dłużej, bo kraj jest naprawdę piękny, a poziom sportowy zadowala mnie w stu procentach. Rozwijam się, doskonale swoje umiejętności. Czy zamieszkałbym na stałe, tego nie wiem. Jeszcze za wcześniej na takie deklaracje.
Tęsknisz za Polską? Wracasz czasem do kraju?
- Brakuje mi dziewczyny, rodziny, przyjaciół. Kontakt z bliskimi mam praktycznie codziennie, żyjemy w takich czasach, gdy komunikacja nie jest zbyt trudna. Bezpośredniego samolotu z mojego miasta nie ma. Najpierw jadę do Helsinek, potem lecę do Warszawy. Podróż razem z przesiadką trawa około pięciu godzin. Do Polski wrócę tylko na święta Bożego Narodzenia na 9 dni. Więcej możliwości powrotu do domu nie mam.