Kuć żelazo, póki gorące i mieć buenas noches - przed spotkaniem Polska - Argentyna
Biało-czerwoni po dwóch dniach zmagań w Pucharze Świata mają na swoim koncie komplet zwycięstw. Podobnym wynikiem mogą się poszczycić tylko Brazylijczycy, Rosjanie i Argentyńczycy - najbliżsi rywale Polaków. Jedna z tych drużyn na pewno będzie miała zepsuty korzystny bilans, a podopieczni Andrei Anastasiego już się postarają o to, by sobie niczego nie zepsuć.
Kinga Popiołek
Nie od dziś wiadomo, że bardzo ważny w wielodniowych imprezach sportowych jest nie tylko koniec, ale i początek. W szczególności, jeśli gra się z poważnymi rywalami w kolejce po olimpijski paszport. Biało-czerwoni swój udział w Pucharze Świata rozpoczęli w stylu wyborowym! I już po dwóch dniach znaleźli się wśród czterech niepokonanych drużyn.
Obok Polaków niepokonani są jeszcze reprezentanci Argentyny, jednak ten stan niewątpliwie ulegnie zmianie po wtorkowym bezpośrednim starciu obydwu drużyn. W kraju nad Wisłą siatkarscy kibice wierzą w to, iż to podopieczni Javiera Webera zostaną zniesieni na tarczy z placu gry. Tym bardziej, że mają "w nogach" pięć setów przeciwko gospodarzom Pucharu Świata, Japończykom.
Z kolei nie sposób stłumić euforię, jaka zapanowała w polskich domach po świetnym, wygranym meczu z Serbami - efektowna obrona Michała Kubiaka stała się już w kilka godzin po spotkaniu synonimem walki o Londyn. I tak też właśnie zagrali Polacy: walecznie, odważnie, nie zważając na żadne przeszkody. Rozpędzonych biało-czerwonych trudno będzie zatrzymać. - Wiemy, że każdy dzień w tym turnieju jest bitwą - podkreśla Andrea Anastasi. Jednak Polacy w Japonii chcą wygrać tę siatkarską wojnę. - Mamy świetnych zawodników - rozgrywającego, jednego z najlepszych na świecie atakujących - Michała Winiarskiego. Mamy też Michała Kubiaka i wspaniałą ławkę rezerwowych - myślę, że to jest nasz "sekret". Wszyscy razem możemy grać w siatkówkę na bardzo wysokim poziomie - komplementował drużynę Zbigniew Bartman. Czy można chcieć więcej poza taką grą i nastawieniem?