Przed spotkaniami z Gwardią Wrocław dąbrowscy kibice zawsze czują małą niepewność, gdyż jest to rywal, z którym bardzo trudna gra się Tauronowi MKS. Najlepszym potwierdzeniem jest pierwsza partia, w której gwardzistki zwyciężyły do 21. - Na początku meczu miałyśmy słabą zagrywkę, dzięki czemu rywalki dobrze grały na przyjęciu i dobrze rozgrywały, przez co u nas był problem z blokiem - wyjaśniła Ivana Plchotova, środkowa MKS-u. Jednak od drugiej odsłony gra układała się po myśli zagłębiowskich siatkarek. - Później poprawiłyśmy zagrywkę, więc łatwiej było nam grać na bloku i to przełożyło się na wynik - podkreśliła.
Tuż przed pierwszą przerwą techniczną w drugiej partii po nieszczęśliwym upadku Frauke Dirickx z grymasem bólu na twarzy schodziła z parkietu. Zmieniła ją Magdalena Śliwa, która miała bardzo duży udział w końcowym zwycięstwie. - Podczas treningów trener ustawia pierwszą szóstkę, ale czasami dokonuje zmian, dlatego może w meczu nie widać tego przejścia. Jesteśmy zgrane, wiemy na co stać poszczególne zawodniczki. Obie na rozegraniu grają bardzo dobrze, dlatego mam nadzieję, że nic złego nie stało się naszej pierwszej rozgrywającej. Magda gra niższą i szybszą piłkę, mogę z niej atakować z zamkniętymi oczami, ale muszę to robić szybko, przy Frauke muszę obserwować piłkę. Każda gra coś innego - powiedziała Plchotova.
Śliwa jest najbardziej doświadczoną zawodniczką Tauronu MKS, co ułatwia jej kreowanie gry, a jej zagrywka sprawia kłopoty wielu przyjmującym. Po meczu z Gwardią otrzymywała pochwały za postawę w każdym elemencie. Komplementów nie szczędziły jej również koleżanki z drużyny. - Śliwa... bardzo dobrze zagrała. Dzięki niej łatwiej grało się nam wszystkim. Potrzebujemy zdobyczy punktowych, dlatego zwycięstwo za trzy "oczka" cieszy podwójnie. Myślę, że ten zespół stać na wiele, ale decydujące będą play-off. Teraz cieszy nas dobra dyspozycja, ale w decydującym momencie wszystkie będziemy musiały grać na naszym najwyższym poziomie - zakończyła Ivana Plchotova.