Z czego wynikała tak słaba postawa podopiecznych Alessandro Chiappiniego w pierwszej partii spotkania?-Zagrał ze Stalą Mielec nasz tak zwany drugi skład. Ja byłam bardzo zdenerwowana na początku spotkania. Jeszcze nie miałyśmy okazji grać razem w meczu. Trzeba czasu, żeby każdą drużynę poukładać. Nam zajęło to na szczęście tylko jednego seta. Najważniejsze, że udało nam się zdobyć trzy punkty - tłumaczyła libero drużyny z Sopotu.
Saad po raz drugi w tym sezonie rozegrała całe spotkanie na swojej nominalnej pozycji. Jak zawodniczka Atomu Trefla Sopot ocenia na gorąco swoją postawę w meczu przeciwko Stali Mielec? - Myślę, że gdybym nie była zdenerwowana mogła bym zagrać lepiej. Ciągle czekam na zwyżkę mojej formy. Oczywiście są takie zawodniczki, które nie odczuwają stresu w trakcie spotkań. Ja niestety do nich nie należę. Cieszę się, że po prostu wygrałyśmy ten mecz. Trenerzy i dziewczyny mówią, że pomogłam dziś na boisku i jest to dla mnie najważniejsze. Mam nadzieję, że Paulina Maj sobie odpoczęła,a ja dziękuję bardzo za szansę gry w sobotnim spotkaniu.
Na pytanie czy uda się na dłużej zadomowić w pierwszym składzie Atomówek Magdalena Saad odpowiada - Ja takie decyzje zostawiam trenerowi. Takie było założenie, że ze Stalą Mielec zagrałam ja, bo czekał nas trochę lżejszy mecz. Jestem zadowolona ze swojej szansy i wracam szczęśliwa do domu.
W poniedziałek o godzinie 18:00 Atom Trefl Sopot rozegra we własnej hali zaległy mecz 6. kolejki ekstraklasy. - Gwardia Wrocław ma nowy skład. Na pewno ambitny i waleczny. Spodziewam się ciężkiego spotkania. Niestety nie miałam okazji oglądać ich żadnego meczu w telewizji, ale wiem, że w poniedziałek tak łatwo nam nie odpuszczą - ocenia Saad.