Jacek Nawrocki zdecydował się dać odpocząć dwójce reprezentantów Polski, którzy brali udział w Pucharze Świata, Bartoszowi Kurkowi oraz Marcinowi Możdżonkowi. W składzie bełchatowian nie pojawił się także Aleksandar Atanasijević. Początek spotkania był bardzo nerwowy w wykonaniu gospodarzy. Zepsuli oni bardzo wiele zagrywek a olsztynianie grali bardzo odważnie i zdecydowanie co pozwoliło im wyjść na trzypunktowe prowadzenie (13:10). Taki stan nie utrzymał się zbyt długo. Mistrzowie Polski bardzo szybko doprowadzili do remisu a chwilę później to oni byli na prowadzeniu. Tomaso Totolo nie zwlekał i poprosił o czas dla swojej drużyny. Jego podopieczni grali bardzo skutecznie i mądrze w ataku, bez problemów obijając blok przeciwnika, jednak sami mieli duże problemy z powstrzymaniem atakujących z Bełchatowa. W końcówce seta popis swoich umiejętności dał Miguel Falasca, który swoimi dobrymi zagrywkami i efektownym rozegraniem zapewnił swojej drużynie zwycięstwo w pierwszej partii.
Wygrana znacznie uspokoiła gospodarzy, którzy drugiego seta rozpoczęli od budowania spokojnej przewagi. Pięciopunktowe prowadzenie z pewnością uszczęśliwiło i uspokoiło Jacka Nawrockiego. Bardzo dobrze spisywał się Konstantin Cupković, który nie miał najmniejszych problemów z omijaniem bloku Akademików. Kiedy na zagrywce po raz kolejny pojawił się Falasca przewaga bełchatowian po raz kolejny zaczęła rosnąć i po chwili wynosiła już siedem punktów (18:11). Olsztynianie nie byli w stanie powstrzymać marszu gospodarzy i przegrali 25:15.
Postawieni pod ścianą goście nie mieli już nic do stracenia i w trzeciej partii zdecydowali się postawić wszystko na jedna kartę. Podobnie jak w pierwszym secie grali bardzo odważnie czym zmusili gospodarzy do błędów, dzięki czemu wyszli na pięciopunktowe prowadzenie (14:9). Od tego stanu sześć punktów z rzędu zdobyli gospodarze i to oni w znacznie lepszych nastrojach schodzili na drugą przerwę techniczną. Tomaso Totolo starał się zmotywować swoją drużynę jednak jego słowa nie docierały do zawodników, których gra nie była już tak spokojna i płynna jak na początku tego seta.
Końcówka zapowiadała się niezwykle emocjonująco. Kibice zgromadzeni w hali Energa z całych sił dopingowali swój zespół, który przez cały czas starał się wyjść na prowadzenie. Ta sztuka udała im się kiedy na zagrywce pojawił się Michał Bąkiewicz, który popisał się asem serwisowym (22:21). Świetnymi spisywał się Mariusz Wlazły, a przy stanie 25:24, na boisku pojawił się Michał Winiarski. Chwilę później bełchatowianom udało się wybronić piłkę jednak jego atak został zablokowany. Bełchatowianie poprosili o powtórkę wideo twierdząc, że Akademicy dotknęli siatki. Sędziowie przyznali im rację i tą decyzją zakończyli tego seta jak i całe spotkanie.
PGE Skra Bełchatów - Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (25:20, 25:15, 26:24)
PGE Skra Bełchatów: Wlazły, Pliński, Kłos, Cupković, Falasca, Bąkiewicz, Zatorski (libero) oraz Kooistra, Woicki, Atanasijević, Winiarski
Indykpol AZS Olsztyn: Hernan, Ferens, Yudin, Gunia, Krzysiek, Kadziewicz, Mierzejewski (libero) oraz Gaca, Siezieniewski
MVP: Daniel Pliński