-Do sprawienia ogromnej sensacji zabrakło nam niewiele. Chyba się przestraszyłyśmy, że możemy pokonać takiego rywala - przyznaje Lucie Muhlsteinova, rozgrywająca AZS Białystok.
Po pierwszych dwóch wygranych setach, ekipa z Podlasia uległa Atomowi Trefl Sopot w partii trzeciej aż 5:25. - Bardzo chciałam, byśmy wygrały to spotkanie, ale nie wierzyłam, że może być tak pięknie i pokonamy sopocianki w trzech setach. Nie powinnyśmy jednak przegrać partii do pięciu -wyjaśnia Czeszka.
Ostatecznie podopieczne Alessandro Chiappiniego zdołały odwrócić losy tego meczu i pokonały białostoczanki 3:2. - Jeden zdobyty punkt na tak trudnym terenie jest naszym sukcesem i przed meczem brałybyśmy go w ciemno. Natomiast szkoda straconej szansy na zwycięstwo, bo taką w tym spotkaniu miałyśmy. Nieczęsto zdarzają się takie okazje - mówi Muhlsteinova.
Reprezentantka Czech dołączyła do ekipy z Białegostoku bardzo późno ze względu na reprezentowanie swojej ojczyzny na arenie międzynarodowej. W czasie trzytygodniowej przerwy w rozgrywkach również była nieobecna na treningach zespołu, ponieważ kadra Czech rozgrywała prekwalifikacje olimpijskie. Z tychże powodów było widać braki w porozumieniu rozgrywającej z atakującymi. Sezon reprezentacyjny został już jednak zakończony i teraz powinno być już tylko lepiej.
- Rozegrałam z Atomem całe spotkanie i bardzo się cieszę, że trener zespołu mi zaufał. Będziemy miały teraz więcej czasu na wspólną pracę i z pewnością nasza współpraca na parkiecie będzie wyglądała coraz lepiej - kończy Lucie Muhlsteinova.