Cały czas wierzyłem w zespół - komentarze po meczu PGE Skra Bełchatów - ACH Volley Lublana

PGE Skra Bełchatów po ciężkim boju wygrała mecz Ligi Mistrzów ze słoweńskim ACH Volley Lublana. Co ciekawe, nie wszyscy byli zaskoczeni trudną przeprawą Skry. - Powiem szczerze, że byłem przygotowany na trudny mecz - powiedział po spotkaniu trener mistrzów Polski Jacek Nawrocki.

Andrej Flajs (kapitan drużyny ACH Volley Lublana): Przede wszystkim zagraliśmy bardzo dobrze w pierwszych dwóch setach. Byliśmy w stanie wywrzeć dużą presję na Skrze Bełchatów, która w pierwszych dwóch setach wcale nie grała źle, ale to my prowadziliśmy grę. Później spadła u nas koncentracja, bełchatowianie poprawili przyjęcie. Nie jesteśmy jakoś specjalnie zawiedzeni tym jednym punktem zdobytym w Łodzi, ale trzeba podkreślić, że mieliśmy szansę zdobyć więcej punktów a nawet wygrać mecz. Liczymy, że uda nam się to za tydzień.

Mariusz Wlazły (kapitan drużyny PGE Skra Bełchatów): Cieszymy się niezmiernie z tego, że wygraliśmy. Był to dla nas ciężki mecz. Ostatnie trzy sety, które zagraliśmy wyglądały zupełnie inaczej od strony mentalnej niż te dwie pierwsze partie. W tych dwóch pierwszych setach nie graliśmy źle, ale to przeciwnik był górą. Mam nadzieję, że już tych prostych błędów nie będziemy popełniać.

Igor Kolaković (trener drużyny ACH Volley Lublana): To był nerwowy, trudny mecz. Po dwóch setach, kiedy byliśmy pewni, że zdobędziemy przynajmniej dwa punkty, uciekła nam koncentracja. Później zabrakło odwagi i zaczął nas zawodzić serwis. Ważnym momentem meczu było pojawienie się w ataku Bartosza Kurka. To jest zawodnik, który potrafi zrobić różnicę. Zobaczymy co będzie w przyszłości.

Jacek Nawrocki (trener drużyny PGE Skra Bełchatów): Przychylam się do stwierdzenia, że ta walka wciąż trwa i za tydzień dojdzie do kolejnego rozwiązania w tej grupie. W pierwszym i drugim secie popełniliśmy serię błędów w środku seta. Później, te pogonie w końcówce niestety nic nie dawały. Przegrana 30:28 jest taka sama jak 25:0. Dostaje się tyle samo punktów. Te proste błędy to chyba była przyczyna porażki w dwóch pierwszy setach. Szczególnie w pierwszym, gdzie my mamy wyższe procenty w ataku, w przyjęciu, w zagrywkach. Liczba przegranych piłek sytuacyjnych, błędy dotknięcia siatki czy błędy przebicia zemściły się i tak to spotkanie wyglądało. Ja cały czas wierzyłem, że ten zespół się podniesie i zacznie grać na swoim poziomie. Tak też się stało. Ja nie przychylam się do określenia tego wyniku jako sensacji. Przygotowując się do tego meczu absolutnie nie patrzyłem na zespół z Lublany przez pryzmat dwóch ostatnich spotkań. Mecz z Tours'em kompletnie nie wyszedł Słoweńcom, a Budva zagrała całkiem niezłe zawody i tutaj też ten mecz był równy. Powiem szczerze, że byłem przygotowany na trudny pojedynek.

Źródło artykułu: