Były szkoleniowiec reprezentacji Polski siatkarek i trener wielu drużyn w żeńskiej lidze siatkówki powiedział portalowi SportoweFakty.pl, iż tegoroczny sezon stoi na słabym poziomie, a prawdziwych widowisk jest jak na lekarstwo. - Ja wychodzę z tych meczów z troszeczkę takim niedosytem. Zwycięstwo każdą z drużyn oczywiście zawsze cieszy, ale chciałoby się, aby to trochę lepiej wyglądało z boku dla ludzi. Bo tu jakiś wielkich widowisk w tym sezonie nie ma, umówmy się. Ja wychodząc z tych spotkań jestem - mogę to szczerze powiedzieć - trochę znudzony - przyznał trener Jerzy Matlak.
Przed obecnym sezonem wiele mówiło się, iż liga może być ekscytująca jak nigdy wcześniej. Temu miały służyć transfery gwiazd światowej siatkówki do kilku czołowych klubów. Jak dotychczas PlusLiga Kobiet nie elektryzuje. - Liga jest jaka jest. To, że w tej roli faworytów są teraz Atom Trefl i Bank BPS Muszyna to tak jest z przydziału co roku. BKS zawsze w tej trójce medalowej się mieścił i myślę, że ma realne szanse na to również w tym sezonie. Tutaj jakiś wielkich różnic in plus w stosunku do tamtych zespołów nie ma - stwierdził były szkoleniowiec reprezentacji Polski.
Trener Matlak był zaskoczony rezultatem sobotniej potyczki pomiędzy Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza a Stalą Mielec, który to mecz - przypomnijmy - zakończył się wynikiem 1:3. - Osobiście to bardzo. Tym bardziej, że dąbrowianki przegrały mecz u siebie z Mielcem. To świadczy, że tutaj nie ma w ogóle jakiś pewniaków, a każdy każdemu może zrobić krzywdę i nawet ten zespół z ostatniego miejsca tym, którzy mierzą w medale. Najważniejsze, aby zawodniczki schodząc z boiska czuły, że fajnie się grało, że są z siebie zadowolone. A tego jeszcze chyba nie ma w tej lidze - zakończył Matlak.