Pilanki ciągle w odwrocie - relacja ze spotkania PTPS Piła - Atom Trefl Sopot
Nie takiego zakończenia roku oczekiwali pilscy kibice, licznie stawiając się w czwartkowe popołudnie w hali przy ulicy Żeromskiego. PTPS przegrał 0:3 z wicemistrzem Polski z Sopotu, ale rezultat pozostawił wiele powodów do zadumy, a postawa podopiecznych Mirosława Zawieracza w trzeciej, ostatniej odsłonie gry.
Miłosz Marek
Przed spotkaniem nikt nie miał wątpliwości, kto w hali przy Żeromskiego będzie faworytem. Atom przed świętami nie grał porywająco, ale forma podopiecznych Alessandro Chiappiniego była zdecydowanie wyższa od gospodyń czwartkowego starcia, które w pięciu ostatnich pojedynkach zdobyły tylko jeden punkt i znalazły się blisko strefy barażowej.
Jeśli chodzi o rozgrywki PlusLigi Kobiet, to skład, jaki desygnuje do gry włoski szkoleniowiec pozostaje zagadką. Wszystko przez limity pozwalające na grę jedynie trzem siatkarkom z zagranicy. Tym razem szansę gry od pierwszej akcji dostała Maja Tokarska, która do tej pory nie miała wielu okazji do zaprezentowania swoich możliwości. Poważny sprawdzian przyszedł na spotkanie ze swoją byłą drużyną. Na ławce pozostały przede wszystkim Amerykanki - Alishia Glass oraz Megan Hodge.
Z kolei w szeregach PTPS tym razem zabrakło dobrze spisującej się na przestrzeni całego sezonu Lecii Brown, którą zastąpiła Monika Naczk, a Daria Paszek zagrała zamiast Weroniki Hudimy.
Kluczowa dla losów pojedynku okazała się premierowa odsłona, gdzie pilanki rzuciły wszystkie swoje siły, aby powstrzymać wicemistrzynie Polski. Te mimo ich starań spokojnie kontrolowały grę, utrzymując bezpieczną przewagę. Chwile rozluźnienia przyszły w decydujących akcjach, gdzie przewaga stopniała do tylko jednego oczka (23:24). Górę wzięło doświadczenie z europejskich parkietów, jakie nieustannie gromadzą Atomówki, które przechyliły szalę zwycięstwa na swoja korzyść.
O ile w pierwszej części gry statystyki kształtowały się na tym samym poziomie, to w kolejnych odsłonach różnice były aż nadto wyraźne. Dramatycznie wyglądały osiągi PTPS w ataku, który w drugiej i trzecie partii zanotował wyniki na poziomie 23 i 14 proc! W ostatniej części gry Wielkopolanki, nieświadomie, mogły pobić jeden z niechlubnych rekordów PlusLigi Kobiet. Wywalczyły tylko 3 (trzy!) punkty w ataku, mając 21 prób. Samodzielnie zdobyły 5 oczek i tylko "dobroduszność" przyjezdnych i ich 9 błędów pozwoliły im wyjść z twarzą z tego pojedynku.