- W trzecim secie zagraliśmy dobrze w każdym elemencie. Nie popełnialiśmy błędów w zagrywce i stąd taki wysoki wynik - skomentował skromnie Karol Kłos. Od momentu, kiedy pojawił się w polu zagrywki w trzecim secie, gdańszczanie przez długi czas nie mogli przyjąć serwu i bełchatowianie na drugą przerwę techniczną schodzili przy stanie 16:2!
Podopieczni Jacka Nawrockiego ostatni mecz w roku zagrali przed własną publicznością i odnieśli zasłużone zwycięstwo. Nic więc dziwnego, że po spotkaniu wszyscy w hali zatańczyli taniec radości, który był też podziękowaniem kibiców dla siatkarzy i odwrotnie.
Ostatnia wygrana w mijającym roku wszystkich kibiców PGE Skry jak i samych siatkarzy wprawiła w dobry nastrój, co przed sylwestrem nie jest bez znaczenia. - Humory mamy sylwestrowe. Teraz mamy chwilkę wolnego. Pewnie każdy w swoim gronie będzie sobie jakoś świętował. Później zaczynamy Nowy Rok, miejmy nadzieję, że od zwycięstwa - powiedział po meczu środkowy drużyny z Bełchatowa.
Niedługo po zabawie sylwestrowej, bo już 4 stycznia żółto-czarni będą grali w ćwierćfinale Pucharu Polski z MKS MOS Interpromex Będzin na wyjeździe. Dwa dni później dojdzie do rewanżowego spotkania w Bełchatowie. Kolejnym przeciwnikiem Skry po Nowym Roku będzie Tours VB. Bełchatowianie zmierzą się z Francuzami w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów. Spotkanie to będzie miało znaczenie dla ostatecznego układu tabeli. Jeśli siatkarze PGE Skry wygrają, zapewnią sobie pierwsze miejsce w grupie. - Chcemy wygrywać w każdym spotkaniu, to jest nasz główny cel - zakończył jeden z bohaterów czwartkowego pojedynku.