Tuż przed rudną rewanżową zarząd Trefla zakontraktował na stanowisko trenera Dariusza Luksa, który w zeszłym sezonie wywalczył z zespołem awans do PlusLigi. Schedę po nim przejął Grzegorz Ryś, lecz działacze zdecydowali się ponownie zaufać "staremu" szkoleniowcowi. Siatkarzom Trefla jak dotąd udało się zwyciężyć tylko w dwóch pojedynkach, lecz oba odnieśli na własnym parkiecie. Dorobek ligowy gdańszczan nie jest imponujący i o poprawę wyniku będzie niezwykle ciężko, z czego Luks zdaje sobie sprawę. - Ja zaufałem tej drużynie i pokazałem to, kiedy zdecydowałem się podjąć z nią pracę. Teraz siatkarze muszą zaufać mi. Tylko razem możemy wyjść z ostatniego miejsca w tabeli. Zdaję sobie sprawę z tego, że będzie o to ciężko. Z połową zawodników pracowałem już w Gdańsku, a większość z nich znam z występów na różnych parkietach. Zespół "nauczył się" przegrywać. Teraz trzeba to wszystko odwrócić - twierdzi.
Trener nie ma zbyt wiele czasu na to, aby podbudować drużynę i na nowo nauczyć ją wygrywać. Do końca rundy zostało zaledwie osiem spotkań. Z którymi rywalami Lotos miałby szansę powalczyć o zwycięstwo? - Szanuję każdego przeciwnika. Nie chciałbym mówić o lepszych czy gorszych zespołach. Niech boisko wszystko zweryfikuje - odpowiada Luks.
- Ten zespół musi dużo pracować. Na efekty trzeba jednak poczekać. Drużyna podejmuje rękawicę i chce walczyć do końca - kończy szkoleniowiec. Czy pod wodzą tego trenera Trefl zacznie odnosić sukcesy w postaci zwycięstw? Przed nim stoi nie lada wyzwanie, bowiem liga bardzo szybko się toczy. Skutki jego pracy będziemy bacznie śledzić w kolejnych ligowych potyczkach.