Jacek Nawrocki: Momentami MKS Będzin grał dobrze

Przed drużyną Jacka Nawrockiego ważny mecz w Lidze Mistrzów, do którego mistrzowie Polski przygotowują się od tygodnia. W spotkaniu rewanżowym Pucharu Polski wystąpił drugi skład Skry. - Spodziewałem się, że zagrają ambitnie - przyznał trener Nawrocki.

PGE Skra Bełchatów trafiła na najłatwiejszego rywala w ćwierćfinale, czyli pierwszoligowy MKS MOS Interpromex Będzin. Mistrzowie Polski nie mieli zbyt dużych problemów z wygraniem obu meczów po 3:0. Jednak w pierwszym spotkaniu w hali w Łagiszy będzinianie wykorzystali swoje atuty i dzielnie walczyli z pierwszym składem Skry, lecz nie udało im się wygrać nawet seta, mimo że mieli na to duże szanse.

- Ten pierwszy mecz, to było święto w Będzinie. Spotkaniu towarzyszył bardzo fajny klimat, a zespół rywali wykorzystał wszystkie atuty swojej hali i atmosfery, którą stworzyli kibice. W spotkaniu rewanżowym kontynuowaliśmy to, co zaczęliśmy w Będzinie. Mogliśmy wyeksponować zawodników, którzy nie zagrali w pierwszym meczu. Spodziewałem się, że zagrają ambitnie, każdy chce udowodnić swoją przydatność. Taki wynik wymagał od nas pełnej koncentracji, a zawodnicy, którzy są głodni grania często w takich meczach wykazują się maksymalnym zaangażowaniem. Ten wynik był pokłosiem podejścia chłopaków do meczu - powiedział trener Skry Jacek Nawrocki.

Ćwierćfinałowe pojedynki Pucharu Polski mogły być dla bełchatowian sparingami przed ważnym spotkaniem w Lidze Mistrzów z VB Tours. Oprócz przygotowań pod kątem tego meczu trener Nawrocki wyróżnił niektórych siatkarzy MKS-u. - Ostatni tydzień był dla nas bardzo mocny w treningach i mam nadzieję, że przełoży się to na spotkania Ligi Mistrzów. W różnych etapach obu meczów bardzo dobrze pokazywali się poszczególni zawodnicy. Były momenty, że cały zespół będzinian grał dobrze. Na ciepłe słowa zasługują Zarankiewicz, Syguła, Wójtowicz, cieszymy się z ambitnej, fajnej postawy rywali - podkreślił.

O ile w pierwszym meczu będzinianie dzielnie stawiali opór rywalom, to w drugim bełchatowianie wręcz wgnietli ich w parkiet, wygrywając sety do 14, 17 i ponownie 14. - Myślę, że ten dwumecz był przydatny dla obu zespołów. My nie gramy tak, zresztą mało drużyn tak gra, żeby nie wypuścić rywali z 10 punktów. Często jest to kwestia koncentracji i skupienia - wyjaśnił Jacek Nawrocki.

Źródło artykułu: