Jastrzębianie do stolicy wybrali się w najmocniejszym składzie – zabrakło kontuzjowanego Roba Bontje, ale w jego miejsce pojawił się Bartosz Gawryszewski.Większych roszad w wyjściowej szóstce nie zastosował również Radosław Panas, jedyna zmiana na miejscu atakującego – poprzednie spotkania otwierał Paweł Mikołajczak, teraz szkoleniowiec Politechniki postawił na Grzegorza Szymańskiego.
Inżynierowie w czwartek pokonali na wyjeździe chorwacki zespół Mladost Marina Kastela, zatem czasu na przygotowania do starcia z górniczym klubem nie mieli za wiele. W pierwszej rundzie rozgrywek stołeczna drużyna uległa Jastrzębskiemu Węglowi 1:3.
Inauguracyjna partia spotkania obfitowała w bardzo dużą ilość błędów po obu stronach. Zawodnicy starali się ryzykować w polu zagrywki, jednakże ryzyko się nie opłacało i skutkowało przyznaniem punktów przeciwnej drużynie. W drużynie ze Śląska najskuteczniej prezentował się Michał Łasko, do którego dużo zaufania na boisku miał Brian Thornton. Zaufanie rozgrywającego przekładało się na skuteczne ataki ze strony Łaski, z zablokowaniem którego problem mieli środkowi Politechniki. Za to o sile warszawskiego bloku przekonali się Zbigniew Bartman i Michał Kubiak, którzy w ubiegłym sezonie grali w barwach AZS-u. Odrobiny emocji przyniosła końcówka pierwszego seta: podopieczni Radosława Panasa obronili dwie piłki setowe i tylko punkt dzielił ich od wyrównania stanu rywalizacji (23:24), jednakże w ostatniej akcji skuteczny okazał się Bartosz Gawryszewski i swoim atakiem zakończył partię.
Początek drugiej odsłony niewiele zmienił pod kątem ilości popełnianych błędów - w dalszym ciągu sporo piłek z zagrywki lądowało w aucie lub w siatce. Tuż przed pierwszą przerwą techniczną cztery razy piłkę odbili siatkarze Jastrzębskiego Węgla, co dało wyrównanie 7:7. W kolejnej akcji o sile bloku przyjezdnych przekonał się Grzegorz Szymański, dzięki czemu na przerwę z jednym punktem prowadzenia schodzili podopieczni Lorenzo Bernardiego. W dalszej części partii walka po obu stronach siatki toczyła się punkt za punkt, a po stronie Politechniki z dobrej strony pokazywał się wspomniany wcześniej Szymański oraz Krzysztof Wierzbowski. Sytuacja zaczęła się zmieniać na korzyść gospodarzy, kiedy to Bartman został zablokowany przez Marcina Nowaka a Wierzbowski zdobył kolejny punkt atakiem. Przy stanie 21:18 o czas poprosił Lorenzo Bernardi. Przerwa na żądanie nie przyniosła pożądanych rezultatów, bowiem w pojedynku atakujących skuteczniejszy okazał się Grzegorz Szymański, a Michał Łasko w ostatnich akcjach nie ustrzegł się błędów.
Punkt za punkt - tak wyglądał początek trzeciej partii do pierwszej przerwy technicznej. Jednak po wznowieniu gry to goście częściej zaczęli zdobywać punkty i ich przewaga urosła do czterech oczek przy stanie 16:12. Od tego momentu rozpoczęła się gra szarpana po stronie Politechniki, co wykorzystali siatkarze ze Śląska, a w szczególności Michał Łasko i Zbigniew Bartman. Po kolejnym błędzie w wykonaniu Inżynierów, Radosław Panas desygnował do gry Pawła Mikołajczaka, który pojawił się w polu zagrywki, 16:22. Ten ruch szkoleniowca stołecznej ekipy wywołał zaniepokojenie u Lorenzo Bernardiego - Włoch poprosił o przerwę, która wytrąciła z rytmu Mikołajczaka. Miejscowi próbowali się jeszcze bronić: Patrick Steuerwald wykiwał nad siatką gości, a atakiem próbował ratować sytuację Mikołajczak, jednak w ostatniej akcji pomylił się Marcin Nowak i to jastrzębianie objęli prowadzenie w spotkaniu.
Inżynierowie nie spuścili głów, wręcz przeciwnie – od początku czwartego seta znacznie ograniczyli liczbę błędów, a także poprawili skuteczność w bloku, o czym przekonać się mogli Nemer i Gawryszewski. Trzypunktowe prowadzenie Politechniki podczas pierwszego czasu technicznego spowodowało, że po wznowieniu gry goście zaczęli się gubić w grze i popełniać niewymuszone błędy. Jednocześnie gospodarze podtrzymywali dobrą grę i utrzymywali dzięki temu przewagę kilku punktów nad rywalami. Po asie serwisowym Michała Kubiaka różnica punktów została zniwelowana do dwóch, 21:19, jednak w kolejnej akcji ten sam zawodnik posłał piłkę w aut, a dwa skuteczne ataki Inżynierów i pomyłka w polu zagrywki jastrzębian sprawiły, że o ostatecznym wyniku rozstrzygnąć miał tie-break.
Podopieczni Lorenzo Bernardiego po gwizdku oznajmiającym rozpoczęcie finałowej partii zakasali rękawy do pracy i od pierwszych piłek zaczęli punktować gospodarzy. Po ataku Bartmana przewaga wyniosła cztery punktu (5:1). Siatkarze Politechniki próbowali ratować sytuację, jednakże próby ataku kończyły się na bloku jastrzębian, skutecznym w tej odsłonie. Podopieczni Radosława Panasa nie byli w stanie zatrzymać rozpędzonych rywali z Michałem Łasko na czele.
AZS Politechnika Warszawska - KS Jastrzębski Węgiel 2:3 (23:25, 25:20, 21:25, 25:21, 10:15)
Politechnika: Steuerwald, Wierzbowski, Żaliński, Nowak, Szymański, Kreek, Wojtaszek (libero) oraz Mikołajczak, Zajder, Krzywiecki, Jakopin.
JW: Thornton , Łasko, Bartman, Gawryszewski, Kubiak, Holmes, Rusek (libero) oraz Polański, Nemer, Bozko, Tiago Violas.
MVP: Paweł Rusek
Sędzia I: Mariusz Gadzina
Sędzia II: Jacek Sęk.