Wojciech Kaźmierczak: Nie ma się co załamywać

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w ostatnim ligowym meczu musiała uznać wyższość mistrza Polski. - Przegraliśmy mecz, ale nie ma się co załamywać - tłumaczył po spotkaniu środkowy zespołu Krzysztofa Stelmacha. Skra Bełchatów dzięki zwycięstwu awansowała na pierwsze miejsce w tabeli PlusLigi.

Natalia Skorecka
Natalia Skorecka

Spotkanie pomiędzy Mistrzem a Wicemistrzem Polski było tym na co czekali kibice. W niedzielnym pojedynku emocji i zaciętych wymian nie brakowało. Górą byli gracze Skry Bełchatów, a o ich zwycięstwie zadecydowały lepiej zagrane końcówki. - O wyniku zadecydowały dwie, trzy piłki w końcówkach setów. Gdyby udało nam się je wygrać, mecz mógłby potoczyć się zupełnie inaczej - powiedział po meczu Wojciech Kaźmierczak.

- Do tej pory w lidze nie mieliśmy problemów z grą w decydujących momentach, niestety dzisiaj role się odwróciły. Przegraliśmy mecz, ale nie ma się co załamywać - tłumaczył środkowy. ZAKSA co prawda straciła pozycję lidera PlusLigi, jednak do końca rundy zasadniczej pozostało siedem kolejek, więc wszystko może się jeszcze zdarzyć.

Kędzierzynianie do XI kolejki mieli dość komfortową sytuację, ponieważ mieli znaczna przewagę nad rywalami. Taka świadomość pozwalała im grać na większym luzie, teraz będzie trochę inaczej. - Zdobycie w tym spotkaniu chociaż jednego oczka byłoby dla nas fajną nagrodą, ponieważ pozwoliłoby nam to na utrzymanie pozycji lidera w ligowej tabeli. Ponadto nadal mielibyśmy przewagę nad resztą zespołów. Nie tracimy jednak spokoju, mamy przed sobą jeszcze kilka spotkań, w których będziemy walczyć o punkty - wyjaśnił Wojciech Kaźmierczak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×