Rafał Błaszczyk: Naszym celem jest szóste miejsce przed play-off

Impel Gwardia Wrocław na trzy kolejki przed zakończeniem fazy zasadniczej PlusLigi Kobiet zajmuje 7. miejsce z niewielką stratą do miejsca szóstego. Trener wrocławianek otwarcie przyznaje, że teraz głównym celem jego zespołu jest walka o tę lokatę na zakończenie pierwszej rundy rozgrywek.

Zapowiedzi włodarzy klubu przed rozpoczęciem rozgrywek były zupełnie inne. Zespół, który zajął w zeszłym sezonie miejsce piąte w PlusLidze Kobiet miał teraz walczyć nawet o "czwórkę". Te założenia trzeba było jednak dość szybko schować między bajki, ponieważ okazało się że drużyna nie posiada takiego potencjału aby skutecznie rywalizować z najlepszymi ekipami w kraju. - My jesteśmy w takiej sytuacji, że w każdym meczu musimy szukać punktów. W tej chwili dorobek jaki mamy nie jest satysfakcjonujący i on nam jeszcze nie zapewnia udziału w fazie play-off, a bardzo nam na tym zależy. Mało tego, mamy taki cel, że chcemy przed tą fazą zająć miejsce powyżej siódmego, a najlepiej szóste. Jest to realne cały czas, tylko trzeba zdobyć punkty. Można nie wygrywać meczów, ale trzeba wygrywać punkty. Dlatego o nie walczymy - powiedział po ostatnim przegranym 1:3 meczu Impel Gwardii z Atomem Trefl Sopot szkoleniowiec wrocławianek Rafał Błaszczyk.

Sytuację klubu z Wrocławia komplikują dodatkowo kontuzje, które wyjątkowo nie omijają drużyny z Dolnego Śląska. Do przedsezonowych kontuzji Bogumiły Pyziołek, Anny Witczak i Marty Sobolskiej dołączyły niedawno Katarzyna Jaszewska i Ewa Matyjaszek. Dodatkowo wiele zawodniczek dość często uskarża się na mniejsze urazy. - Są w siatkówce takie momenty, że jest potrzebne wsparcie. Jeżeli tego wsparcia nie ma, z błędem i z ciężarem błędu trzeba cały czas grać na boisku, a za chwilę jest następna akcja i trzeba znowu odbić piłkę. Siatkówka to jest gra, w której nie da się schować zawodnika czy wykluczyć żeby chwilę odpoczął. Nie można zdjąć siatkarza aby sobie potruchtał krótki czas przy linii bocznej. On musi być cały czas w grze. Mało tego, każda akcja kończy się stratą lub zdobyciem punktu, więc jakby ta presja fizyczna lub psychiczna jest non-stop. W związku z tym jest to trudność, którą my teraz mamy i z którą i dziewczyny i ja musimy sobie poradzić. Natomiast myślę że jeśli będziemy walczyli i będziemy zaangażowani, to ten cel, to szóste miejsce przed play-off jest bardzo realny. W ostatnich trzech meczach w lidze, które nam zostały będziemy oczywiście starali się go osiągnąć - powiedział trener Impel Gwardii.

O ile na powrót Pyziołek, Witczak i Marty Sobolskiej kibice wrocławscy będą musieli jeszcze poczekać o tyle już na dniach Gwardzistki powinna wzmocnić Jaszewska. Gorzej sytuacja się ma na rozegraniu, ponieważ Ewę Matyjaszek czeka dwumiesięczny rozbrat z siatkówką. - Gdyby to ode mnie zależało to chciałbym mieć 15 zawodniczek i mieć problem z wyborem dwunastki na następny mecz. Na dzisiaj nie mam tego problemu, ale chciałbym go naprawdę mieć. Im szybciej go będę miał tym lepiej dla zespołu. Każdy przypadek kontuzjowanej zawodniczki jest inny, każda się boryka z innymi problemami, są one różnej natury nie tylko sportowej. Ewy Matyjaszek najprawdopodobniej nie będzie z nami przez co najmniej 2 miesiące. Kaśka Jaszewska natomiast, chciałbym żeby była już z nami w następnym meczu. Być może uda się nam się ją przygotować, aby mogła jeśli nawet nie zagrać od początku, to przynajmniej pomóc na dobrych zmianach - skomentował trudną sytuację kadrową Błaszczyk. Taki stan rzeczy może poważnie martwić kibiców wrocławskiego klubu z tego względu, że okienko transferowe jest już dawno zamknięte i w tej chwili musi on radzić sobie z jedną rozgrywającą Martą Haładyn.

Czy ta młoda zawodniczka będzie potrafiła bez przerwy skutecznie dyrygować poczynaniami Gwardzistek? Pierwsza okazja żeby się o tym przekonać pojawi się już we wtorek, kiedy to Impel Gwardia Wrocław w 1/16 Pucharu Challenge podejmie we Wrocławiu w meczu rewanżowym chorwacki ZOK Vukovar. Pierwsze spotkanie drużyna z Dolnego Śląska wygrała 3:0.

Źródło artykułu: