Przed rewanżowym spotkaniem w Bielsku-Białej nic nie wskazywało, aby w środowy wieczór miały powody do świętowanie. Pierwsza konfrontacja w Rosji zakończyła się sromotną klęską Aluprofu, po której tylko najwierniejsi sympatycy zespołu wierzyli jeszcze w odwrócenie losów rywalizacji. Do tego potrzebne było zwycięstwo bez straty seta i dodatkowy triumf w złotym secie.
Jednak parkiet szybko zweryfikował pewność legendarnego białoruskiego szkoleniowca, Nikołaj Karpola, który był już pewien awansu do kolejnej rundy CEV Cup. Przebieg starcia pozwolił kibicom w hali BKS zobaczyć to, dzięki czemu trener stał się popularny w siatkarskim świecie. Głośny krzyk niejednokrotnie był wykorzystywany, aby pobudzić siatkarki z Jekaterymburga. Tym razem bezskutecznie.
Urałoczka swoją szansę na poprowadzenie gry otrzymała na samym początku konfrontacji, kiedy udało jej się prowadzić różnicą dwóch oczek, ale jeszcze przed przerwą różnica została zniwelowana, a do głosu doszła czwarta drużyna obecnego sezonu PlusLigi Kobiet.
Pewne ataki bielszczanek pozwalały na utrzymywanie 2-3 oczek różnicy nad przyjezdnymi. Niewiele brakowało, aby cały wysiłek podopiecznych Mariusza Wiktorowicza poszedł na marne w samej końcówce. Moment rozprężenia natychmiast wykorzystały Rosjanki, które nie dość, że wyrównały, to jeszcze miały swoją szansę na zakończenie marzeń Aluprofu o kolejnej rundzie, prowadząc 25:24. Ta została zaprzepaszczona, trzy kolejne akcje padły łupem polskiej ekipy, która ciągle pozostawała w grze.
To wyzwoliło ukryte pokłady sił w bielszczankach i pokazało im, że diabeł nie jest tak straszny, jak go malują. Efektem tego był bliźniaczo podobny set numer dwa. Wszystko układało się po myśli świętujących 90-lecie istnienia klubu siatkarek z południa naszego kraju. Nie obyło się również bez emocji w najważniejszej części odsłony, ale i tym razem więcej zimnej krwi zachowały gospodynie.
Boiskowe wydarzenia zupełnie załamały zawodniczki z Jekaterynburga, które przestały walczyć o lepszy rezultat w kolejnej części. Zrażone niepowodzeniami i krzykami swojego szkoleniowca przygotowywały się już mentalnie do batalii w złotym secie. Koncertowo grający BKS nie miał problemów z zakończeniem spotkania zwycięstwem 3:0, a ostatnią z regulaminowych partii zakończył wynikiem 25:17.
Po hali rozniósł się okrzyk radości i chóralne śpiewy miejscowych kibiców, którzy nie mogli wymarzyć sobie lepszego scenariusza spotkania. Nie wyobrażali sobie również niepowodzenia w najważniejszym, ale nieco krótszym secie. Ich ulubienice ponownie nie zawiodły. Egzekucja Rosjanek trwała szybko, ale boleśnie. Wielki sukces Aluprofu stał się faktem, kiedy tablica świetlna pokazała wynik 15:8.
Wszystkie siatkarki bialskiego klubu pojawiły się na środku boiska i zaprezentowały taniec zwycięstwa. Z kolei trener Wiktorowicz przyjął gratulacje od samego Karpola. Jedyny polski reprezentant w Pucharze CEV awansował do ćwierćfinału.
BKS Aluprof Bielsko-Biała - Urałoczka Jekaterynburg 3:0 (27:25, 26:24, 25:17)
Złoty set: 15:8
BKS: Crimes, Frąckowiak, Wołosz, Vindevoghel, Pelc, Kaczorowska, Miyashiro (libero) oraz Bamber-Laskowska, Wojtowicz, Banecka, Lichtman.
Urałoczka: Filipowa, Pasynkowa, Zariażko, Jagodina, Nazarova, Salina, Golosnowa (libero) oraz Smirnowa, Safonowa, Czerwowa.