- Poziom w niektórych momentach był bardzo wysoki. Była pewna dramaturgia. Był moment, kiedy jednej strony był nie do zatrzymania Michał Łasko, z drugiej strony Antonin Rouzier. Później rozgrywający Jastrzębskiego Węgla zaczęli grać środkiem, co rozbiło strukturę obronną ZAKSY - komentował pierwszy półfinał PP Ireneusz Mazur w rozmowie z naszym portalem.
Trener i ekspert siatkarski podkreślał, że wynik potwierdził, że żadna z drużyn nie była w stanie wypracować sobie takiej przewagi, by kontrolować spokojnie spotkanie. - Sytuacja wraz z kolejnymi setami zmieniała się. Wygrał zespół, który dysponowal większą siłą ognia, większym spokojem i większymi możliwościami jako drużyna - wyjaśniał.
Chociaż Mazur podkreślał, że zastępujący Guillaumę Samikę Serhiy Kapelus rozegrał świetny mecz, brak francuskiego przyjmującego był widoczny. - Samica, to także osobowość, która zapewnia znamiona nie tylko dobrego gracza, ale również zawodnika, który może przechylić szalę zwycięstwa. Zabrakło jego charyzmy, jego dodatkowych zagrań. Czegoś, co było potrzebne w kluczowych momentach. Bćż może Samica byłby w stanie zagrać o te 2-3 akcje lepiej - mówił.
Według Mazura finałowym rywalem Jastrzębskiego Węgla (rozmowę prowadziliśmy przed meczem Resovia - Skra - przyp. red.) będzie PGE Skra Bełchatów. - Szale są usytuowane w połowie jeśli chodzi o możliwości. O ten ułamek będzie lepsza Skra, biorac pod uwagę jej doświadczenie, udział w tego typu imprezach oraz ogranie poszczególnych siatkarzy.