W końcu Bogumiła Pyziołek mogła pomóc koleżankom z Impel Gwardii Wrocław w meczu o stawkę. We wtorek w 1/8 Pucharu Challenge zagrała ona w spotkaniu przeciwko szwajcarskiej drużynie VFM Franches-Montagnes. To był jej pierwszy mecz w tym sezonie, bowiem wcześniej siatkarka leczyła kontuzję. - To był mój debiut. Już wcześniej, na spotkanie z drużyną z Białegostoku byłam w dwunastce meczowej, ale można powiedzieć, że to była taka awaryjna sytuacja. Nie byłam wówczas w ogóle gotowa do gry. Teraz zagrałam, trener dał mi szansę i myślę, że jakoś to wyszło - mówiła po meczu zadowolona zawodniczka drużyny prowadzonej przez Rafała Błaszczyka.
- Jedynym problemem teraz jest dla mnie blok. Po prostu jeszcze nie mogę skakać do bloku, muszę się wstrzymać z tym jakieś trzy tygodnie. Musiałam blokować tylko jedną ręką, co nie jest takie łatwe, nie da się wyczuć w którym momencie wyskoczyć do bloku. Na pewno dużo mi jeszcze brakuje do optymalnej formy, ale mam nadzieję, że z każdym dniem będzie coraz lepiej i będę się starała robić wszystko, aby pomóc jeszcze zespołowi w rozgrywkach - dodała.
Wrocławianki w PlusLidze Kobiet cały czas walczą o to, aby uplasować się w czołowej szóstce. - Jest jeszcze szansa na szóste miejsce, choć możemy być siódme lub ósme. Liczę, że powalczymy o tą szóstą lokatę. Bardzo bym tego chciała, aczkolwiek później w fazie play-off wszystko jest możliwe. Może powalczymy o to piąte czy szóste miejsce - podsumowała Bogumiła Pyziołek, która znajdzie w kadrze Impel Gwardii na sobotnie spotkanie ligowe.