BKS po odpadnięciu z pucharu CEV: Walczyłyśmy twardo, z tego możemy być dumne

Siatkarki BKS-u Aluprof Bielsko-Biała miały w czwartek ogromną szansę na wyeliminowanie z pucharu CEV lidera włoskiej ligi i zdobywcę pucharu Włoch - Yamamay Busto Arsizio. Niesamowita walka w złotym secie zakończyła się ostatecznie triumfem drużyny Carlo Parisiego. Mimo to bielszczanki są zadowolone z otwartej gry przeciwko faworyzowanym Włoszkom.

Na ćwierćfinale pucharu CEV zakończyły swoją przygodę z europejskimi rozgrywkami w tym sezonie siatkarki BKS-u Aluprof Bielsko-Biała. Wynik ten z pewnością nie satysfakcjonuje kibiców bielskiego zespołu i pozostawia spory niedosyt. Odczuwają go także siatkarki i sztab szkoleniowy Aluprofu, jednak porażka po walce z bądź co bądź niepokonanym w silnej lidze włoskiej - od czternastu spotkań! - teamem z Busto Arsizio ujmy nie przynosi. Polski zespół bowiem w pierwszym meczu pokonał Włoszki 3:2, a w rewanżu przynajmniej w złotym secie toczył wyrównaną batalię.

Zdaniem rozgrywającej Aluprofu, Amerykanki Cassidy Lichtman o porażce BKS-u i awansie Włoszek zadecydowało kilka decydujących punktów. - Uważam, że oczywiście, one są bardzo dobrym zespołem. Radzą sobie przecież znakomicie w lidze włoskiej. Wydawało mi się, że naprawdę walczyłyśmy twardo, ale one zdobyły kluczowe punkty. Zawodniczki Yamamayu grały bardzo dobrze w defensywie przez co miałyśmy pewne problemy w ofensywie - powiedziała dla portalu SportoweFakty.pl Amerykanka.

Czy zatem w kluczowych momentach przeważyła koncentracja, a właściwie jej brak po stronie bielskich siatkarek. Bo umiejętnościami nie odstawały od rywalek, co pokazał pierwszy mecz i pierwszy set drugiego spotkania. - Tego nie wiem. Być może miałyśmy w głowach to, że mamy jeszcze dodatkową możliwość rozegrania złotego seta, nawet jeśli przegramy drugi mecz. Ale myślę, że naszym pierwszym celem było oczywiście wygranie spotkania - przekonywała Lichtman.

Mimo sporego niedosytu bielskie zawodniczki pocieszają się, iż podjęły równorzędną walkę z faworyzowanym przeciwnikiem. - Tak, zawsze pozostaje smutek gdy się przegrywa, ale wydaje mi się, iż walczyłyśmy twardo. Z tego powodu możemy być dumne z siebie - zakończyła amerykańska rozgrywająca.

Źródło artykułu: