O włos od sensacji - relacja z meczu Impel Gwardia Wrocław - Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna

Do niezwykle zaciętego meczu doszło we wtorek we wrocławskiej Hali Orbita. Skazywane na pożarcie siatkarki Impel Gwardii Wrocław stawiły potężny opór mistrzyniom Polski - zespołowi Banku BPS Muszynianka Fakro Muszyna, przegrywając dopiero po tie-breaku. Postawa obu zespołów tego dnia na parkiecie była zupełnie nieadekwatna do zajmowanych przez nie miejsc po rundzie zasadniczej.

Po fazie zasadniczej to aktualne jeszcze mistrzynie Polski - siatkarki Banku BPS Muszynianka Fakro Muszyna zajmowały pierwsze miejsce w tabeli PlusLigi Kobiet. Impel Gwardia Wrocław natomiast była ósma. Ten kto stawiał na to, że taka kolej rzeczy sprawi, że Mineralne bez problemu awansują do kolejnej rundy play-off, we wtorek mógł przecierać oczy ze zdziwienia. Gwardzistki grały bowiem tego dnia jak równy z równym z zawodniczkami z Muszyny, ulegając dopiero po tie-breaku.

Mecz lepiej rozpoczęły gospodynie, które już na początku wyszły na minimalne prowadzenie. Po wygraniu dość długiej wymiany Impel Gwardia na pierwszej przerwie technicznej prowadziła 8:5. Gra wrocławianek mogła się w tym secie podobać, grały one skutecznie blokiem, a dodatkowo myliły się przyjezdne, w wyniku czego przewaga siatkarek z Wrocławia urosła do stanu 13:7. Kolejna część tej partii to spokojne, wysokie prowadzenie podopiecznych Rafała Błaszczyka, które na drugiej przerwie technicznej prowadziły 16:10. Po asie serwisowym Rachel Rourke ich przewaga zmalała do 5 oczek, a szkoleniowiec Dolnoślązaczek poprosił o czas. Mimo tego, że na chwilę wiatr w żagle złapał zespół Banku BPS to nie potrafił się on zbliżyć na mniejszy dystans do wrocławianek. Przy stanie 21:19 Błaszczyk ponownie wziął przerwę na żądanie, a po powrocie na parkiet sprawy w swoje ręce wzięła kapitan Impel Gwardii - Katarzyna Mroczkowska, po której skutecznych atakach i bloku wrocławianki mogły triumfować w tej odsłonie 25:20.

Drugą partię lepiej rozpoczęły przyjezdna, które dość szybko osiągnęły przewagę 4:1, jednak po autowym ataku Anny Werblińskiej na tablicy wyników widniał już remis 4:4. Na pierwszej przerwie technicznej mistrzynie Polski prowadziły już 8:5, po dość kontrowersyjnej decyzji sędziego, który atak w siatkę zakwalifikował jako blok Gwardzistek. Po tej sytuacji Impel Gwardia wyraźnie stanęła. Wrocławianki nie były w stanie kilkakrotnie przebić się przez blok Mineralnych, stąd dość szybko ich przewaga urosła do sześciu punktów (12:6). Na drugiej przerwie technicznej przyjezdne wygrywały już 16:7. W tej odsłonie wyraźnie swoją grę poprawiły zawodniczki z Muszyny, a Dolnoślązaczki nie były już takie skuteczne jak w pierwszej partii. Stąd przewaga podopiecznych Bogdana Serwińskiego po nieudanym przyjęciu Bogumiły Pyziołek wynosiła już 10 punktów (18:8). Nic już godnego odnotowania nie zdarzyło się w tej odsłonie i to Bank BPS pewnie wygrał tę partię 25:17, doprowadzając do remisu w całym meczu.

Następny set rozpoczął się od obustronnej wymiany ciosów, a na trzypunktową przewagę Gwardzistki wyszły po ataku Katarzyny Jaszewskiej (7:4). W tym momencie o czas na żądanie poprosił trener przyjezdnych. Mimo tego to wrocławianki z każdą piłką grały coraz lepiej, szczególnie blokiem, co szybko odbiło się na wyniku tej odsłony (11:5 i 13:7). Dodatkowo siatkarki z Muszyny popełniały sporo błędów własnych, a gospodynie ograniczyły je do minimum. Po bardzo widowiskowym ataku z drugiej linii Jaszewskiej zawodniczki obu drużyn zeszły na drugą przerwę techniczną, a na tablicy wyników w tym momencie widniał rezultat 16:8 na korzyść Gwardzistek. Gdy przewaga Impel Gwardii lekko zmalała, trener Błaszczyk poprosił o czas, a wrocławianki ponownie grały koncertowo. Dodatkowo sprzyjało im szczęście, jak na przykład przy zagrywce Mroczkowskiej, po której piłka zatańczyła na siatce i wpadła w pole Mineralnych. W tym momencie Impel Gwardia prowadziła 19:10. Jednak gdy na zagrywkę poszła Joanna Kaczor przyjezdne zaczęły odrabiać straty, a przewaga gospodyń zmalała do 6 punktów (19:13). Kibice we wrocławskiej Hali Orbita nie byli jednak świadkami jakiegoś nagłego zrywu zespołu z Muszyny, bo to wrocławianki bardzo spokojnie zakończyły tę odsłonę przy stanie 25:17.

Czwarty set na początku był wyrównany, jednak po kilku błędach wrocławianek na przerwie technicznej przyjezdne prowadziły już 8:4. Po powrocie na parkiet to Gwardzistki zdobyły 4 punkty z rzędu, doprowadzając do remisu. W tym momencie trener Serwiński poprosił o przerwę, jednak to wrocławianki zdobyły kolejne dwa punkty, a szkoleniowiec przyjezdnych wykorzystał drugi czas na żądanie. Przy zagrywce Dominiki Sobolskiej i przy dość wyraźnych błędach mistrzyń Polski przewaga Impel Gwardii urosła do trzech punktów (11:8). W kolejnych akcjach trwała typowa gra punkt za punkt, a podczas niej 1-2 punkty przewagi posiadały Gwardzistki. Jednak na drugiej przerwie technicznej oczko więcej miały przyjezdne (16:15). Mistrzynie Polski w kolejnej fazie tego seta osiągnęły zdecydowaną przewagę doprowadzając do stanu 22:17 czy 23:19. Wrocławianki nie potrafiły się przebić przez szczelny blok podopiecznych Serwińskiego, stąd wiele nieskończonych przez nie ataków w tej odsłonie. Mimo początkowych problemów w tej partii to siatkarki z Muszyny bez większych problemów wygrały ją przy stanie 25:20, doprowadzając do piątego seta.

Tie-breaka lepiej rozpoczęły Gwardzistki, które po zagrywkach Jaszewskiej zupełnie rozstrzelały przyjezdne, prowadząc 4:0. Trener Serwiński zareagował dość szybko i poprosił swoje zawodniczki do siebie. Chwilę później przy stanie 4:2 to samo uczynił szkoleniowiec Impel Gwardii, jednak to przyjezdne punktowały seryjnie przy zagrywce Agnieszki Rabki. Wrocławianki nie potrafiły się przebić po raz kolejny przez blok przyjezdnych, stąd ich dwupunktowa przewaga przy zmianie stron (8:6). Gdy z drugiej linii zdecydowanie przestrzeliła Jaszewska, trener Błaszczyk poprosił o czas. Bank BPS znacząco poprawił swoją grę w tej odsłonie, nie pozwalając na wiele wrocławiankom, dodatkowo zablokowana została w ważnym momencie Zuzanna Efimienko i zrobiło się 12:8 dla faworytek. Emocje jednak w tym secie trwały dalej. Po ataku Jaszewskiej zrobiło się 13:11, a trener Serwiński poprosił o czas. Podziałał on bardzo mobilizująco na swoje siatkarki, które nie oddały już punktu i zwyciężyły we Wrocławiu w tie-breaku 15:11, a cały mecz 3:2.

Impel Gwardia Wrocław - Bank BPS Muszynianka Muszyna 2:3 (25:20, 17:25, 25:17, 20:25, 11:15)


Impel Gwardia:
Mroczkowska, Czypiruk, Haładyn, Jaszewska, Sobolska, Efimienko, Krzos (libero) oraz Rosner, Pyziołek, Wilson, Medyńska (libero).

Bank BPS:
Werblińska, Rourke, Bednarek-Kasza, Radecka, Djurisić, Kasprzak, Zenik (libero) oraz Stam-Pilon, Wensink, Rabka, Kaczor, Gajgał.

MVP:
Stam-Pilon (Bank BPS Muszyna).

Komentarze (1)
avatar
chieri
15.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
gwardzistki wykonały kawał dobrej roboty. w tie-breaku prowadziły już 4:0, ale ostatecznie przegrały. może wrocławianki przestraszyły się faktu, że mogą pokonać utytułowanego rywala?