Po dwóch starciach w Białymstoku sprawa rywalizacji o 9. miejsce mogła być już rozstrzygnięta. Wszystko za sprawą trzeciego pojedynku między Akademiczkami a mielczankami, które zakończyło się szczęśliwym i wyszarpanym zwycięstwem gospodyń, które odniosły pierwsze zwycięstwo w walce o utrzymanie po wcześniejszych dwóch sukcesach rywalek. Szansę na zakończenie rywalizacji przed własną publicznością otrzymała Stal, której potrzebne były jeszcze triumfy w sobotę oraz niedzielę.
Pierwsza potyczka nie rozpoczęła się tak, jak życzyłby sobie tego trener miejscowych, Jacek Wiśniewski. Przyjezdne szalały w polu serwisowym i bloku, skutecznie odrzucając Stal od siatki. Tak było jednak do czasu. Wyraźna przewaga z pierwszej przerwy technicznej (3:8) i drugiej (10:16) stopniowo malała razem z biegiem czasu i kiedy podkarpaccy fani powoli tracili nadzieję ich ulubienice wyrównały i doprowadziły do niezwykle emocjonującej końcówki.
Efektem tego był jeden z dłuższych setów w całym sezonie PlusLigi Kobiet. Żadna z ekip nie mogła przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść, co zaowocowało pełną dramaturgią z happy-endem rodem z amerykańskich filmów. W decydujących momentach to AZS został zmuszony do odpierania kolejnych ataków gospodyń, których wysiłki zostały wynagrodzone. Szał radości w ich obozie wybuchł po ostatecznym sukcesie przy stanie 31:29.
Taki obrót sprawy nie załamał zespołu Czesława Tobolskiego, który nie zwiesił głów i dalej walczył o swoją szansę na utrzymanie. W drugiej części gry powtórzył się scenariusz z pierwszej odsłony. Akademiczki zdecydowanie przeważały, co mogły zawdzięczać zdecydowanej liderce, Aleksandrze Kruk, na której barkach spoczywał nie tylko atak, ale również przycięcie. Pomeczowe statystki pokazały, że w całym spotkaniu przyjmowała piłkę aż 52 razy, pomyliła się tylko raz, a aż 58 proc. prób była udana.
To było jednak za mało, aby wygrać. Ponownie zabrakło zimnej głowy, bo przy stanie 21:16 nie należało niczego więcej. Błędy własne zaprzepaściły kolejną ogromną szansę na odwrócenie losów starcia. Gospodynie do sukcesu prowadziła Katerina Kociowa, skuteczna w ataku i niezawodna w decydujących momentach. Akademiczki musiały pogodzić się z kolejną, najmniejszą z możliwych porażek.
Smutny, dla białostockich fanów, obraz dopełnił się z trzeciej części gry, kiedy ponownie decydująca okazała się liczba błędów po stronie biało-zielonych. Podobnie jak w całym pojedynku, elementy niektóre elementy siatkarskiego rzemiosła zdecydowanie przemawiały za Akademiczkami, ale w końcowym rozrachunku pomyłki przekreślały wszelkie wysiłki.
Kolejny minimalny sukces zakończył spotkanie. Stal wygrała już trzeci mecz i do końcowego sukcesu brakuje jej tylko jednej wygranej. MVP meczu wybrana została Katerina Kociowa, zdecydowanie najskuteczniejsza siatkarka na parkiecie. Kolejne spotkanie już w niedzielę.
Stal Mielec - AZS Białystok 3:0 (31:29, 25:23, 25:23)
Stal Mielec: Wilczyńska, Pycia, Szymańska, Kociowa, Liliom, Kandora, Wojtowicz (libero) oraz Babicz, Pykosz.
AZS Białystok: Sieradzan, Thompson, Kuczyńska, Kruk, Jack, Muhlsteinowa, Durajczyk (libero) oraz Szeszko, Cabajewska, Kowalenko, Łozowska.
MVP: Katerina Kociowa (Stal).
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 3:1 dla Stali Mielec.
Kolejne spotkanie: niedziela, 04.03. godz. 17:00.