Wojciech Ferens: Nikt nie chce być ostatni

Indykpol AZS Olsztyn wygrał po pięciosetowym pojedynku z Lotosem Trefl Gdańsk. Obie ekipy walczą o miejsce 9 na zakończenie sezonu. Rywalizacja toczy się do trzech wygranych spotkań, a następne spotkanie rozegrane zostanie już w środę w Gdańsku. - To dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami z drużyną Lotosu - przyznał po meczu Wojciech Ferens.

Mateusz Minda
Mateusz Minda

O końcowym rezultacie w pierwszym meczu o 9. miejsce pomiędzy Indykpolem a Lotosem musiał zadecydować tie-break. Ostatecznie po meczu z triumfu mogli się cieszyć gospodarze, którzy wygrali z zespołem z Pomorza po raz pierwszy w tym sezonie. - To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne. To dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami z drużyną Lotosu - powiedział po spotkaniu Wojciech Ferens. - Wygrana cieszy, ale to nie było łatwe spotkanie. Było wiele prostych błędów po obu stronach siatki. Fajnie, że nie załamaliśmy się po tym czwartym secie, który powinniśmy rozstrzygnąć na swoją korzyść i wygrać mecz 3:1. Zabrakło nam chłodnej głowy. Może za bardzo się podpaliliśmy, że można ten mecz tak szybko skończyć. Na szczęście w tie-breaku udało się wygrać - dodał przyjmujący.

- Pierwszy set nie był najlepszy w naszym wykonaniu. Ogólnie mógł nie podobać się kibicom, bo nie prezentowaliśmy dobrej siatkówki. Jednak drużynę poznaje się po tym, jak potrafi przezwyciężyć trudne momenty. Cieszy, że potrafiliśmy się podnieść, przycisnąć naszych rywali dobrą grą i wygrać najpierw sety, a później całe spotkanie - ocenił Ferens.

Olsztynianie w sobotnim spotkaniu z drużyną Lotosu bardzo dobrze spisywali się w  bloku, który zdaniem Ferensa mocno przyczynił się do osiągnięcia korzystnego wyniku. - Bardzo dobrze graliśmy blokiem. Powiedziałbym, że wyglądało to znakomicie. Nasi środkowi spisali się świetnie. Szybko poruszali się do skrzydeł, utrudniając naszym rywalom skończenie ataku. Blok jest ważnym elementem również pod względem mentalnym, dzięki któremu prócz zdobyczy punktowej można zyskać przewagę psychologiczną.

Obie drużyny walczą o dziewiąte miejsce, które przy zamknięciu ligi nie decydują o niczym istotnym. Zespoły muszą jednak rywalizować do trzech wygranych meczów. - Są to mecze, które rozegrać trzeba. Nie mamy innego wyjścia. Jesteśmy profesjonalistami i gdybyśmy podchodzili do tych spotkań jak do "meczów o pietruszkę" to nie miałoby to żadnego sensu. Wydaje mi się, że trzeba walczyć do końca, bo przecież nikt nie lubi przegrywać i nikt nie chce być ostatni – stwierdził siatkarzy Indykpolu.

Mimo wątpliwości, co do rozgrywania spotkań o przedostatnie miejsce w ligowej tabeli zawodnicy przystępują do tych spotkań nad wyraz poważnie. - Traktujemy te spotkania jak każde inne. Podchodzimy do nich z takim samym zaangażowaniem i koncentracją. To jest nasza praca i pasja. Robimy to, co kochamy i jeśli wkładamy w to całe serce to przynosi to wiele radości. Również w takich meczach jak ten, można ją wyzwolić - zakończył Ferens.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×