Resovia była faworytem pojedynku z ACH Volley Lublana, chociaż słoweńska drużyna "spadła" do Pucharu CEV z Ligi Mistrzów. Drużyna Igora Kolakovica została jednak znacząco przebudowana w porównaniu do dwóch sezonów wstecz, kiedy brylowała w LM. Dodatkowo, w Rzeszowie musiała sobie radzić jednak bez kontuzjowanego atakującego Alana Sketa i bez libero Dana Lewisa, który opuścił zespół w styczniu.
Mecz zaczął się dobrze dla Resovii. Gospodarze już do pierwszej przerwy technicznej zbudowali dwupunktową przewagę i spokojnie mogli kontrolować wydarzenia na boisku. Decydujące punkty zdobywali dzięki skutecznym blokom. Znani z ogromnej ambicji i woli walki siatkarze z Lublany próbowali stawiać dzielny opór miejscowym, ale ilekroć zdołali zniwelować dystans do nich, ci ponownie odskakiwali na 2-3 oczka.
Sytuacja nieoczekiwanie zmieniła się w końcówce. Resovia prowadziła już 17:13, ale po serii błędów własnych umożliwiła rywalowi doprowadzenie do remisu 23:23. O losach inauguracyjnej odsłony spotkania decydowała emocjonująca gra na przewagi, którą szczęśliwie na swoją korzyść rozstrzygnęli rzeszowianie.
Takiej przewagi jak w drugim secie Resovia nie uzyskała chyba nigdy nad żadnym rywalem. Świetne serwisy Marko Bojica i jeszcze lepsze Gyorgy Grozera dosłownie w kilka minut wyprowadziły Resovię na prowadzenie 15:2! Dwa czasy na żądanie trenera Kolakovica i wymiana niemal całego składu nie pomogły ACH Volley. W końcówce do dobrej zagrywki rzeszowianie dołożyli jeszcze skuteczne bloki i nie pozwolili rywalowi zdobyć w tej partii nawet 10 oczek.
Pomimo takiego pogromu ekipa ze stolicy Słowenii podjęła jeszcze walkę w secie trzecim, ale wraz z przebiegiem partii przewaga miejscowych się zwiększała. O ile początkowo gra toczyła się punkt za punkt, to po pierwszej przerwie technicznej rzeszowianie wrzucili piąty bieg i momentalnie odjechali rywalowi na 14:8.
Pojedyncze udane akcje siatkarzy ACH Volley nie mogły odmienić już losów tej partii i całego meczu. Swojej szansy ekipa z Lublany będzie szukać w sobotnim rewanżu we własnej hali. Jeśli marzy jeszcze o awansie do finału, musi nie tylko wygrać spotkanie, ale tryumfować również w złotym secie. O ile Resovia zagra tak dobrze jak w środę w Rzeszowie, taki scenariusz nie powinien się zrewalizować.
Asseco Resovia Rzeszów - ACH Volley Lublana 3:0 (28:26, 25:8, 25:17)
Resovia: Grzyb, Tichacek, Nowakowski, Bojić, Grozer, Achrem, Ignaczak (libero) oraz Kosok, Mika
ACH Volley: Flajs, Ćebulj, Rasić, Kovaćević, Vinćić, Vidić, Fabjan (libero) oraz Klobucar, Komel, Ropret, Simać
Miejmy nadzieje że na następny sezon nie będzie tradycyjnej demolki zespołu tylko kosmetyka 1 max 2 zawodników ale nie tych z 1- szóstki Czytaj całość