Wiele kontrowersji wzbudził fakt, że Skra po raz kolejny znalazła się w Final Four Ligi Mistrzów przez organizację turnieju a nie przez awans sportowy. - Nie traktuję tego w kategoriach "kupowania". Mamy po prostu piękną halę i dwa razy sprawdziliśmy się już w roli organizatora. To jest sytuacja podobna do przypadku Japonii, która od lat organizuje u siebie Puchar Świata. Trzeba na to spojrzeć z innej strony. Nie zarzucać, że gramy w Final Four, nie krytykować, tylko wspierać. Prezentujemy bardzo wysoki poziom i mamy szansę na wygranie Ligi Mistrzów, chociaż dużą rolę odegra też szczęście - powiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym Miguel Falasca.
Duże znaczenie będzie miał także przeciwnik. Prowadzony przez Glenna Hoaga Arkas Izmir z pewnością jest rywalem, który jest teoretycznie słabszy od Trentino czy Zenitu. - Lepiej jest grać z jakąkolwiek drużyną, którą nie nazywa się Trentino. Oni wygrali trzy ostatnie edycje Ligi Mistrzów. Z Arkasem mamy większe szanse, ale Turcy też mają silny zespół. Najgorsze co możemy zrobić, to przystąpić do meczu z myślą, że będzie on łatwy. Nie będzie - dodał rozgrywający.
Źródło: Przegląd Sportowy
Miguel Falasca: Turcy też mają silny zespół
Rozgrywający Skry Bełchatów nie ukrywa, że jego drużyna ma większe szanse na awans do finału Ligi Mistrzów niż w poprzednich latach. Jednak przestrzega przed lekceważeniem drużyny z Turcji, która w tym sezonie wyeliminowała już w dramatycznych okolicznościach Lokomotiw Nowosybirsk.