Chwała zwyciężonym - relacja ze spotkania Dynamo Moskwa - Asseco Resovia

Aż 10 setów w ciągu pięciu dni rozegrały ze sobą Dynamo Moskwa i Asseso Resovia w finale Pucharu CEV. Chociaż rzeszowianie walczyli w niedzielę heroicznie, po pięciu partiach musieli uznać wyższość rywala. Ta porażka hańby im jednak nie przynosi.

Rzeszowianie niedzielną potyczkę rozpoczęli bardzo dobrze. Nie wyglądali zupełnie na speszonych grą na terenie rywala i zdenerwowanych stawką pojedynku. Świetnie spisywali się zwłaszcza w polu zagrywki i na bloku (przede wszystkim Gyorgy Grozer) i szybko uzyskali trzypunktową przewagę. Niestety, tuż przed drugą przerwą techniczną Resovia stanęła i pozwoliła Dynamu - przy zagrywce Nikołaja Pawłowa - doprowadzić do wyrównania 15:15.

Gra bardzo długo toczyła się punkt za punkt i losy tej partii rozstrzygnęły się dopiero w zaciętej końcówce, w dramatycznej grze na przewagi. Najpierw Resovia miała trzy z rzędu akcje na skończenie seta, ale wszystkie zmarnowała. Później Dynamo zablokowało Oliega Achrema i również miało piłkę setową, ale tym razem skutecznie bronili się goście. Wreszcie, po błędzie przekroczenia linii ataku przez zawodnika moskiewskiej drużyny, kolejnego już setbola na punkt zamienił Achrem, posyłając na drugą stronę siatki as serwisowy.

Partia druga i trzecia były do siebie bardzo podobne. Resovia grała bardzo falowo, pozwalała rywalowi odskoczyć na kilka punktów, a później odrabiała całą przewagę. Niestety, w obu odsłonach spotkania ekipa z Podkarpacia przegrała trochę na własne życzenie, nie wykorzystując szans, jakie miała. Tak było w secie drugim, kiedy przy agresywnym flocie Davida Lee Dynamo odskoczyło na 15:11, ale kilka minut później był już remis 17:17. Niestety, seria prostych błędów w końcówce pozbawiła Resovię marzeń o wygranej w tej partii.

W secie trzecim było jeszcze bardziej dramatycznie. W pewnym momencie zespół z Moskwy prowadził już 11:6, ale Resovia tylko na chwilę spuściła nos na kwintę. Na placu gry pojawili się Marko Bojić i Maciej Dobrowolski i rzeszowianie szybko zniwelowali dystans do rywala do jednego oczka (13:12). W samej końcówce seta rzeszowianie dwukrotnie redukowali trzypunktowy dystans do ekipy rosyjskiej. Później mieli już nawet w górze atak na piłkę setową, ale skuteczny blok Dynama w tej i w kolejnej akcji pozwolił miejscowym wygrać 26:24.

Rzeszowianie nie podłamali się jednak dwoma tak pechowymi porażkami. W czwartym secie znowu walczyli z rywalem jak równy z równym, a wręcz to oni dyktowali warunki gry. Chociaż siatkarze Dynama wyczyniali wręcz nieprawdopodobne rzeczy w obronie, Resovia była jeszcze lepsza w ataku i niemal od początku przeważała 2-3 oczkami. Trener Jurij Czerednik robił co mógł, by zmotywować swój zespół do walki. Zmienił nawet rozgrywającego, desygnując do gry Bieżrukowa w miejsce Siergieja Grankina, który zaraz po zejściu z boiska dostał ostrą reprymendę od swojego szkoleniowca. Ale ekipa Andrzeja Kowala nie dała sobie odebrać zwycięstwa w tej partii, chociaż do tie-breaka doprowadziła dopiero po grze na przewagi.

Chociaż Resovia dobrze rozpoczęła piątego seta, przy zmianie stron przegrywała już czterema punktami. Jak się później okazało, była to najsłabsza partia w niedzielę w wykonaniu rzeszowskiego zespołu. Dynamo zagrało przede wszystkim świetnie w bloku i na zagrywce i pewnie wygrało 15:9, zapewniając sobie tym samym Puchar CEV.

Dynamo Moskwa - Asseco Resovia Rzeszów 3:2 (28:30, 25:22, 26:24, 24:26, 15:9)

Dynamo: Kalinin, Veres, Pawłow, Szczerbinin, Lee, Grankin, Bragin (libero) oraz Krugłow, Bieżrukow, Chartow, Markin, Stepanjan (libero)

Resovia: Grzyb, Nowakowski, Tichacek, Achrem, Grozer, Lotman, Ignaczak (libero) oraz Kosok, Bojić, Dobrowolski

Źródło artykułu: