Ciężkie zadanie Jastrzębskiego Węgla

Pomimo ambicji, woli walki i sporych nadziei siatkarze Jastrzębskiego Węgla wyjeżdżają z Bełchatowa z niczym. Podopiecznym Lorenzo Bernardiego nie udało się osiągnąć celu minimum, jakim było jedno zwycięstwo w bełchatowskiej hali nad PGE Skrą.

Po środowym meczu, pełnym emocji i zwrotów akcji, ale też prostych błędów, siatkarze Jastrzębskiego Węgla z nadziejami patrzyli w przyszłość. Jak się później okazało, dla nich rzeczywistość okazała się brutalna. W czwartek w niczym nie przypominali drużyny ze środowego pojedynku. Drugi półfinał przegrali gładko, a walka widoczna była tylko w końcówce drugiego seta.

- Na pewno chcielibyśmy wygrać chociaż jeden mecz, żeby wzrosły szanse w spotkaniach u nas. Zdajemy sobie jednak sprawę, że Bełchatów przegrywa u siebie bardzo rzadko - mówił po środowym meczu libero jastrzębian Paweł Rusek. Już wiemy, że celu minimum siatkarze z Jastrzębia nie wykonali. Przegrali oba spotkania z mistrzem Polski i teraz zostaje im walka na własnym parkiecie.

- Są dwa mecze w Jastrzębiu i sprawa jest jeszcze jak najbardziej otwarta - przekonuje podopieczny Lorenzo Bernardiego Michał Kubiak i zapowiada walkę do ostatniej piłki.

Nie ma co ukrywać, że w uprzywilejowanej sytuacji przed starciami w jastrzębskiej hali są siatkarze z Bełchatowa, którym do awansu wystarczy tylko jedno zwycięstwo. W najgorszym razie podopieczni Jacka Nawrockiego będą mieli jeszcze jedno spotkanie u siebie, a jak przyznał libero jastrzębian, bełchatowianie we własnej hali przegrywają niezwykle rzadko.

Komentarze (0)