Na wyjątkowym dla Andrei Anastasiego spotkaniu pojawili się prezes PZPS Mirosław Przedpełski i prezes PLPS S.A. Artur Popko. - To dobry moment, żeby się wspólnie spotkać i przede wszystkim pogratulować trenerowi pięćdziesiątego meczu w reprezentacji Polski, w dodatku zwycięskiego - rozpoczął prezes Przedpełski.
Atmosfera radości i wizja złotych krążków na piersiach biało-czerwonych w perspektywie kilku najbliższych lat nieco rozkojarzyły głównego włodarza polskiej siatkówki, który swoim stwierdzeniem zbudził lekki niepokój u włoskiego trenera. - Tajemnicą poliszynela było to, że od pewnego czasu rozmawialiśmy o przedłużeniu umowy z trenerem Castellanim... przepraszam, Anastasim - przejęzyczył się trener, czym wywołał śmiech wśród przedstawicieli mediów. Zaraz potem bez żadnej pomyłki wyjaśnił, jakie są powody decyzji o przedłużeniu kontraktu z dotychczasowym trenerem kadry: - My, to znaczy Związek, ale także kibice i zawodnicy, jesteśmy bardzo zadowoleni z pracy, jaką wykonuje trener Anastasi. Mam nadzieję, że tutaj, w Katowicach, w 2014 roku będę miał przyjemność gratulować trenerowi Anastasiemu zdobycia medalu mistrzostw świata. Decydujemy się na podpisanie tej umowy w tym mieście w nadziei, że Śląsk i Katowice będą dla nas szczęśliwe za dwa lata. Wierzę w to, że nasz zespół zdobędzie medal na tej imprezie i pomogą nam w tym nasi kibice - powiedział pełen optymizmu Przedpełski.
Główny bohater wieczoru również był zadowolony z decyzji władz Związku: - Chcę podziękować Polskiemu Związkowi Piłki Siatkowej, panu Mirosławowi Przedpełskiemu i panu Arturowi Popko, ponieważ obaj bardzo mocno pracowali nad tym, abym został tutaj na dłużej. Chcę zostać tutaj na kolejne 2 lata; dobrze się tu czuję, wspaniale współpracuje mi się ze związkiem i z zawodnikami. Mogę prowadzić ciekawą drużynę, z którą już wiele przeżyłem. Myślę, że nadszedł odpowiedni moment, w którym mogę się zdecydować na przedłużenie mojej umowy. W Polsce na każdej imprezie mam za cel postawiony medal, bo siatkówka jest tutaj niezwykle ważna. Jest to ciężkie zadanie do zrealizowania, ale mam okazję prowadzić bardzo interesującą drużynę, która ma przed sobą szerokie perspektywy. Większość zawodników może spokojnie grać na najwyższym poziomie i stanowić siłę reprezentacji za 3, 4 czy nawet 5 lat - powiedział włoski szkoleniowiec na konferencji.
Jak wyjaśniał prezes Związku, nowa umowa jest dość podobna do pierwszego kontraktu trenera polskiej kadry, podpisanego 3 lutego 2011 roku: - Przed trenerem postawione są podobne cele: medal na każdej imprezie, na przykład igrzyskach olimpijskich czy mistrzostwach świata. Umowa jest skonstruowana podobnie jak ta poprzednia, która dała nam wiele satysfakcji z wyników, a trenerowi – spore pieniądze. Ona jest mocno uzależniona od wyniku, dlatego sama pensja podstawowa jest nieduża, ale za to duże są premie za zdobyte medale. Jest o co powalczyć - oznajmił prezes.
Czym Anastasi przekonał władze polskiej siatkówki do tego, by dać mu szansę poprowadzenia polskiej kadry przez co najmniej dwa lata? - Przede wszystkim odpowiada mi w nim to, że potrafi budować mentalność zespołu. Trener sam mi mówił, że według niego 70% wyniku drużyny to jest jej mentalność. Podoba mi się też to, że w pełni rozumie się z drużyną i robi to w zupełnie inny sposó niż poprzednicy. Niektórzy trzymali swoje zespoły twardą ręką, niektórzy byli za bardzo koleżeńscy, natomiast trener Anastasi potrafi w spokojny sposób dogadać się z drużyną - odpowiedział Przedpełski.
Zaraz po wypowiedziach przedstawicieli PZPS doszło do najbardziej wyczekiwanego momentu konferencji: trener Anastasi złożył swój podpis pod nową umową wiążącą go z kadrą Polski i tym samym wziął na siebie ciężar spełnienia sporych wymagań swojego pracodawcy. Pozostaje pytanie: co w przypadku, jeżeli polska kadra nie osiągnie oczekiwanego sukcesu na igrzyskach lub mistrzostwach Europy? Prezes Przedpełski zapewnia, że nawet wtedy współpraca z Włochem będzie kontynuowana i wszelkie decyzję zostaną podjęte dopiero po mistrzostwach świata w 2014 roku, które odbędą się w Polsce.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)