WGP: Dla kogo przedolimpijski sukces?

Chińskie Ningbo już po raz trzeci będzie gościć najlepsze ekipy cyklu World Grand Prix. Faworytkami do zwycięstwa są Amerykanki, które stają przed szansą zwycięstwa po raz trzeci z rzędu.

Po raz kolejny bez polskiej reprezentacji rozpoczynają się zmagania w decydującej części cyklu Grand Prix. Patrząc na formę siatkarek Alojzego Świderka i skład finalistek, dla drugiej drużyny z Europy, obok Turcji, nie było miejsca.

Faworyt jest tylko jeden

W żeńskiej siatkówce w 2010 roku powstał hegemon, który w krótkim okresie czasu może nawiązać do sukcesów Brazylijczyków w ubiegłej dekadzie. Mowa o reprezentacji USA, która w zmaganiach 12 najlepszych ekip świata rządzi już trzecią edycję. O ile pierwszy triumf przyszedł niespodziewanie, to kolejne wyniki potwierdzają znakomity warsztat Hugh McCutcheona, który jest prawdziwym ojcem sukcesu siatkarek zza Oceanu. To on dokonał kadrowej rewolucji, odkrył nowe zawodniczki i na nie postawił. Te szybko odpłaciły się trofeami.

Po dwóch złotach WGP ciągle im mało. Na drodze do potwierdzenia swojej potęgi w Londynie Amerykanki będą faworytkami zmagań w Ningbo. W tegorocznej edycji nie przegrały spotkania. Nie oddały rywalkom nawet jednego "oczka", tracąc jedynie dwa sety.

Stany, Stany i co dalej?

Różnica między Amerykankami a resztą stawki w bieżących rozgrywkach była niemal tak duża, jak odległości dzielące Stany Zjednoczone od innych uczestników Final Six. Drugie w tabeli Chinki straciły cztery punkty, ale gro z nich zdobyły na bardzo słabych ekipach, dzięki organizacji turniejów na własnym parkiecie. Dość niespodziewanie do ostatniej serii gier o swój udział drżały Brazylijki, mimo że odniosły tylko jedną porażkę - z najlepszym zespołem cyklu.

Canarinhos, podobnie jak koledzy z męskiej reprezentacji, przechodzą zmiany pokoleniowe i zmuszają Jose Roberto Guimaraesa do częstego rotowania składem. Przygotowując się do igrzysk, największe gwiazdy z Kraju Kawy nie świecą jeszcze najjaśniejszym blaskiem. Być może uczynią to w chińskim turnieju.

Trzy niewiadome

Po trójce faworytów, trzy kolejne miejsca to mniejsza lub większe niespodzianki. Jako pierwsze, w kolejności tabeli po fazie interkontynentalnej, należy wymienić reprezentację Turcji, która uplasowała się po niej na najniższym stopniu podium. - To wielki rok dla tego zespołu. Najpierw wywalczyliśmy kwalifikację olimpijską, a teraz w naszym drugim występie w Grand Prix jesteśmy w finale. To wspaniałe. Jestem dumny ze swojego zespołu. Pokazaliśmy, co znaczymy w Europie, teraz czas zrobić to w świecie - pozwolił sobie podsumować Marco Aurelio Motta, opiekun reprezentacji znad Bosforu, która w Azji będzie jedynym reprezentantem Europy. W grze Turczynek znakomicie odnajduje się doskonale znana w Polsce Neriman Ozsoy, najskuteczniejsza siatkarka tej reprezentacji. Czy jej starania wsparte gwiazdą Nesilhan Darnel wystarczą do historycznego sukcesu?

Kto zaskoczył jeszcze bardziej? Tajlandia oraz Kuba. Siatkarki z Azji wykorzystały tak podkreślane przez wszystkich trenerów i znawców doświadczenie, które zdobywały w World Grand Prix. W końcu zaprocentowało i Tajki będą miały szansę powetować sobie nieudane kwalifikacje do igrzysk. W Kubankach potencjał drzemał od dawna, ale w końcu udało się go wydobyć. Ograniczenie ilości błędów i piekielnie mocna zagrywka była kluczem do sukcesu w kolejnych pojedynkach.

Szóstka finalistów - mieszanka wybuchowa. Kto wygra? Zadecydują detale i przygotowanie fizyczne. Kto najlepiej zniesie trud rozegrania pięciu meczów w pięć dni sięgnie po upragnione trofeum.

Terminarz Final Six World Grand Prix w Ningbo: 

środa, 27.06.
Brazylia - USA 7.00 (czasu polskiego) 
Tajlandia - Turcja 9.30  
Chiny - Kuba 13.30

czwartek, 28.06.
USA - Tajlandia 7.00  
Kuba - Turcja 9.30 
Chiny - Brazylia 13.30

piątek, 29.06.
Brazylia - Kuba 7.00  
Turcja - USA 9.30  
Chiny - Tajlandia 13.30

sobota, 30.06.
Brazylia - Tajlandia 7.00  
Kuba - USA 9.30  
Chiny - Turcja 13.30

niedziela, 01.07.
Turcja - Brazylia 7.00  
Tajlandia - Kuba 9.30  
Chiny - USA 13.30

Komentarze (0)