Z awansem w kieszeni i na luzie podeszli Kubańczycy do spotkania ze Sborną. - Już się zakwalifikowaliśmy (do finału), więc nie mieliśmy ciśnienia na to, by wygrać w tym spotkaniu. Wprowadziłem do gry kilku nowych zawodników i spisali się dobrze, w szczególności atakujący i przyjmujący. Z drugiej strony, nie jestem zadowolony z moich środkowych - ocenił mecz Orlando Samuels Blackwood. I rzeczywiście, na parkiecie brylowali Yordan Bisset i Raydel Fundora (odpowiednio 20 i 14 punktów), zatem postawa nowych zawodników może cieszyć kubańskiego szkoleniowca.
Kolejny postęp w drodze do Londynu (igrzyska olimpijskie są dla Rosjan priorytetem) poczynili natomiast Rosjanie. Zadowolony z postawy swoich zawodników był Władimir Alekno. - Cieszy mnie wynik, mimo że ten mecz już nie ma żadnego znaczenia. Jednakże bardzo często w tego typu okolicznościach zespoły nie dają z siebie wszystkiego. Uważam jednak, że moja drużyna pozostała skoncentrowana do samego końca, a to jest dobra rzecz - przyznał trener Sbornej.
Wśród Rosjan bardzo dobrze spisywał się Maksim Michajłow - liczba punktów zdobyta przez tego zawodnika (23) to dobry prognostyk przed najważniejszą sportową imprezą czterolecia.
Rosja - Kuba 3:1 (26:28, 26:24, 25:17, 25:23)
Rosja: Grankin, Apalikow, Chtiej, Michajłow, Muserskij, Tietiuchin, Obmoczajew (libero) oraz Bierieżko, Ilinych, Krugłow.
Kuba: Quintana, Estrada, Fundora, Leon, Fiel, Bisset, Gutierrez (libero) oraz Leyva, Bell, Mesa, Diaz.
***
Jedenasty mecz Japończyków i jedenasta porażka. Podopieczni Tatsui Uety z drużyny pokazującej pazur w walce i urywającej punkty mocarzom, stali się chłopcami do bicia. Po raz kolejny doznali gładkiej porażki, a w roli oprawców wystąpili Serbowie.
- To było najpewniejsze zwycięstwo w tegorocznej edycji Ligi Światowej. Jestem wyjątkowo zadowolony, zwłaszcza z postawy młodego zawodnika, Mihajlo Miticia - nie ukrywał trener serbskiego teamu, Igor Kolaković.
To, z czego gracze z Kraju Kwitnącej Wiśni byli niegdyś znani, a mianowicie dobre przyjęcie, zwinność i szybkie wyprowadzania kontrataków, w tegorocznej światówce gdzieś zniknęło. Z kolei Kolaković mógł potraktować World League jako poletko doświadczalne dla młodych zawodników. A ci nie zawodzili. Ciężar gry i zdobywania punktów na swoje barki wziął Uros Kovacević. Ten zaledwie 19-letni siatkarz stanowił pewny punkt serbskiej reprezentacji w starciu z Japonią. Po drugiej stronie siatki najskuteczniejszy był Kunihiro Shimizu (18 oczek).
Japonia - Serbia 0:3 (22:25, 19:25, 19:25)
Japonia: Usami, Tomimatsu, Yamamura, Shimizu, Ishijima, Yoneyama, Nagano (libero) oraz Yamamoto, Ageba, Fukuzawa, Kondoh.
Serbia: Mitić, Rasić, Janić, Kovacević U., Starović, Lisinac, Rosić (libero) oraz Atanasijević, Brdjović.
.
(Ostatnio pamiętam go chyba z Pucharu Świata, w ich ostatnim meczu wszedł, gdy koledzy sobie nie radzili z Brazylią i dzięki jego zagrywkom od raz Czytaj całość