Żadna z drużyn nie potraktowała ulgowo tego meczu, trenerzy postawili na sprawdzone składy, które były najlepszym potwierdzeniem chęci zajęcia pierwszego miejsca w grupie. Z powodów zdrowotnych (lekkie podkręcenie stawu skokowego) nie mógł zagrać Rolando Cepeda, którego zastąpił Yordan Bisset.
Początek meczu należał do polskich siatkarzy, którzy wypracowali sobie trzypunktową przewagę. Na parkiecie trwała wyrównana walka, ale Kubańczykom brakowało kończącego uderzenia. Natomiast nasi reprezentanci dzięki dobrej obronie wykorzystywali kontrataki, dzięki którym utrzymywali cenne prowadzenie. Bardzo dobrze prezentowały się dwie armaty - Bartosz Kurek i Zbigniew Bartman, których rywale nie mogli zatrzymać. Jednak biało-czerwoni nie grali idealnie, zdarzało im się popełniać błędy, po autowym ataku szkoleniowiec naszej kadry poprosił o czas, gdyż prowadzenie zmalało do dwóch punktów, a Kubańczycy mogli wrócić do gry i pokusić się o zwycięstwo. Na szczęście tak się nie stało, Polacy pokonali nerwy i wygrali premierową odsłonę.
Od gwizdka sędziego, wznawiającego grę w drugim secie, rozpoczęła się wymiana mocnych ciosów. Do pierwszej przerwy technicznej wygrywali w niej Kubańczycy, ale tuż po powrocie na parkiet na tablicy wyników pojawił się remis. Mecz nie miał wielkiej wagi, poza rozstrzygnięciem która drużyna zajmie pierwsze miejsce w grupowej tabeli, stąd jego tempo nie było bardzo szybkie, ale poświęcenie i ambicję zawodników było widać w każdej akcji. Pewnie kończone ataki (zarówno w pierwszej akcji, jak i na kontrze) oraz błędy własne rywali dały Polakom czteropunktowe prowadzenie. Z biegiem czasu podopieczni Orlando Samuelsa Blackwooda byli trochę bezradni, przewaga utrzymywała się na poziomie pięciu "oczek". Nasi reprezentanci pewnie wygrali po autowym serwisie Yenry’ego Bella.
Kubańczycy nie stawiali zbyt wysoko poprzeczki, więc spotkanie nie kosztowało wiele sił naszych zawodników. Na początku trzeciej partii mobilizacja reprezentantów Kuby wzrosła, co przełożyło się na wynik - inicjatywa punktowa należała do nich, ale już na pierwszą przerwę techniczną Polacy prowadzili dwoma "oczkami". Trener Blackwood zdecydował się na zmianę rozgrywającego, na parkiet wszedł Lian Sem Estrada. Biało-czerwoni kontrolowali wydarzenia na boisku oraz wynik, który był dla nich cały czas korzystny. Nie obeszło się bez błędów własnych, które wprowadziły małą nerwowość, bo przewaga stopniała i wynosiła jeden punkt. Zmiennicy sprawili, że gra Kubańczyków poprawiła się, ich ambicja, wola walki i przede wszystkim skuteczne akcje mogły przedłużyć pojedynek. Ostatnie dwie akcje rozstrzygnęły się w zagrywce i bloku, najpierw rywale zepsuli serwis, potem Jakub Jarosz utrudnił Kubańczykom przyjęcie, a para Zagumny-Nowakowski zablokowała Bella.
Polska - Kuba 3:0 (25:23, 25:20, 25:23)
Polska: Żygadło, Bartman, Możdżonek, Nowakowski, Kurek, Winiarski, Ignaczak (libero) oraz Ruciak, Jarosz, Kubiak, Zagumny.
Kuba: Mesa, Bisset, Leon, Quintana, Diaz, Bell, Gutierrez (libero) oraz Estrada, Leyva, Fiel, Fundora.
Drużyna | Punkty | Mecze | Z | P | Ratio set | Ratio pkt |
---|---|---|---|---|---|---|
Polska | 5 | 2 | 2 | 0 | 3.000 | 1.120 |
Kuba | 3 | 2 | 1 | 1 | 1.000 | 1.014 |
Brazylia | 1 | 2 | 0 | 2 | 0.333 | 0.882 |
Polacy i Kubańczycy poznają swoich półfinałowych rywali dopiero po zakończeniu drugiego piątkowego spotkania, w grupie E zmierzą się Amerykanie oraz gospodarze turnieju, czyli Bułgarzy.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)