Tomasz Stawarski: Jest pan nowym zawodnikiem rzeszowskiej drużyny, to będzie pierwszy sezon w barwach Asseco Resovii. Co sprawiło, że wybrał pan właśnie zespół mistrza kraju?
Zbigniew Bartman: Dużo rzeczy na to wpłynęło, przede wszystkim bardzo dobry zespół, który gra o najwyższe cele, możliwość rozwoju, bo nie ukrywajmy, że ekipa jest fajna i będzie bardzo duża rywalizacja na poszczególnych pozycjach. Jednak nie obyło się bez zawirowań, gdyż określiłem się, iż chcę grać na ataku, przez co musiałem rozwiązać kontrakt z Jastrzębskim Węglem, gdzie zostawał Michał Łasko. Pojawiła się wtedy ciekawa oferta z Rzeszowa i myślę, że będzie to bardzo korzystne jeśli chodzi o mój rozwój. Mam nadzieję, iż Resovia będzie miała też sporo pożytku z mojej gry.
Z Rzeszowa w ostatnim sezonie odszedł Georg Grozer, czy nie boi się pan porównań do tego zawodnika?
- Porównania na pewno jakieś będą, bo wiadomo że zawsze porównuje się zawodnika nowego, zwłaszcza na tej samej pozycji, z tym, który grał poprzednio. Tego się nie da uniknąć. Zastąpić takiego gracza jak Grozer będzie bardzo ciężko, ale ja zawsze lubiłem duże wyzwania i obiecuję, że dam z siebie jak najwięcej, żeby nie tylko trener, ale i kibice byli ze mnie zadowoleni, i żeby moja gra była również pożyteczna dla całego zespołu.
Czy zasięgał pan opinii na temat Resovii od kolegów z kadry, Ignaczaka, Kosoka, Nowakowskiego?
- Nie, nie musiałem o nic pytać! Naprawdę Resovia jako klub ma bardzo dobrą renomę i po pierwszym treningu mogę tylko powiedzieć, że potwierdziło się to, co myślałem. Dodatkowo jestem bardzo mile zaskoczony pewnymi sprawami.
Czyli wrażenia jak najbardziej pozytywne?
- Bardzo pozytywne, zgadza się. Cieszę się strasznie, że tu trafiłem.
A czy zdołał już pan poznać miasto?
- Do końca nie, chociaż już mniej więcej się orientuję. Wiem jak dojechać do hali i gdzie zrobić zakupy. Znów jestem bardzo mile zaskoczony, gdyż wcześniej nie miałem możliwości bliżej poznać Rzeszowa, tylko dojeżdżałem z hotelu do hali, kiedy graliśmy tu mecz wyjazdowy. Na chwilę obecną bardzo mi się Rzeszów podoba, mimo iż nie miałem wiele czasu by się tutaj rozglądnąć. We wtorek rano byłem na rynku (udział w wywiadzie dla programu telewizyjnego - przyp. Tomasz Stawarski), gdzie też bardzo mi się podobało. Jeśli tylko pojawi się jakiś dzień wolnego z ochotą się tu poprzechadzam.
A czego pan oczekuje po grze w Asseco Resovii, jakie cele są stawiane przed zawodnikami?
- Cele na pewno są wysokie, ponieważ jest to zespół mistrza Polski i na pewno będziemy chcieli obronić tytuł, który drużyna wywalczyła rok temu. Będzie to bardzo ciężkie, ale realne, bo drużyna dokonała kilku wzmocnień i ma wyrównany skład. Gramy też w Lidze Mistrzów, tak więc na pewno nie będziemy chcieli przejść bez historii w tych rozgrywkach. Będziemy walczyć, by zajść jak najdalej. Jest jeszcze Puchar Polski. Jak widać, wyzwań i frontów na których będziemy chcieli się bić nie brakuje i wiem, że nasz wyrównany skład nam pomoże, żeby wszystkie te cele osiągnąć.
To będzie pana pierwszy sezon ligowy na pozycji atakującego. Czy nie będzie się ciężko przyzwyczaić do nowej roli? Czy nie będzie pan tęsknił za pozycją przyjmującego?
- Nie, za pozycją przyjmującego na pewno nie będę tęsknił. Do roli też nie będę musiał się przyzwyczajać, bo mam za sobą okres 4 miesięcy grania na pozycji atakującego w reprezentacji, więc można powiedzieć ze idziemy takim "ciurkiem", bez przerwy. Tym razem nie będzie więc przestawiania na nową pozycję. Myślę, że nie powinno być żadnych problemów. Teraz tylko ciężko popracować, dojść do formy i będzie bardzo dobrze.
Ostatnie pytanie. Czy w tym roku zobaczymy Zbigniewa Bartmana w jakiejś niekonwencjonalnej fryzurze?
- Na chwilę obecną nie (śmiech) i nie planuję żadnych takich rzeczy.