Na turnieju "Gwardia Cup 2012 Impel Wrocław dziękuje" siatkarki Impela Wrocław wygrały jeden mecz, ale w dwóch musiały uznać wyższość rywalek. W ostatniej turniejowej potyczce wrocławianki zmierzyły się z Fenerbahce Women Volleyball Team Istambul. Podopieczne Rafała Błaszczyka prowadziły już 2:0 w setach, lecz ostatecznie musiały uznać wyższość Turczynek. Zawodniczki Impela nie mają się jednak czego wstydzić, bowiem z naszpikowaną gwiazdami drużyną nawiązały równą walkę. - Najważniejsze było to, że to spotkanie do końca było meczem walki. Jednak z wyżej notowanym przeciwnikiem, co tu dużo mówić - mającym w swoim składzie plejadę naprawdę bardzo dobrych zawodniczek, potrafiliśmy utrzymać ten poziom rywalizacji nie przez dwa sety wygrane, ale przez pięć setów. Dwa z tych setów wygraliśmy, trzy przegraliśmy. Musieliśmy uznać wyższość przeciwnika. Mnie najbardziej cieszy to, że zespół po prostu walczył do końca. Myślę, że faktycznie z postawy wszyscy możemy być zadowoleni. Gratuluję drużynie tej dobrej, ambitnej, zaciętej gry - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Rafał Błaszczyk.
Z drużyną od niedawna trenuje dopiero Kim Staelens, która ma być podstawową rozgrywającą. Z każdym meczem widać było, że coraz lepiej rozumie się ze swoimi koleżankami z drużyny. - Zgranie jest dla nas na pewno bardzo ważne. Kim Staelens tak naprawdę odbyła z zespołem jeden trening przed tym turniejem. Bardzo się cieszę, że mogła wziąć w nim udział. To było dla nas kluczowe. Sądzę, że po tym weekendzie i Kim, i zawodniczki oraz my jako sztab trenerski jesteśmy dużo, dużo mądrzejsi. Widać było zresztą, że jakby to zrozumienie boiskowe rosło w oczach, z meczu na mecz było coraz lepiej. Tutaj zwłaszcza chodzi o takie współodczuwanie, wysoki poziom empatii jeśli chodzi o rozgrywającą i środkowe. Mamy przecież na tej pozycji naprawdę dobre zawodniczki, ale nie tylko, bo przecież czy to Kaśka Jaszewska, czy Patrycja Polak, Bogusia Pyziołek, Milena Rosner - nie mówiąc już o atakujących jak Kaśka Konieczna czy Kaśka Mroczkowska, to one też muszą kilka ataków wykonać. Ileś błędów trzeba popełnić, aby potem mogło już być tylko lepiej - zaznaczył Błaszczyk.
W drużynie z Wrocławia przed sezonem zaszło wiele zmian. Zespół nie tylko zmienił nazwę i logo, ale też i barwy. Kibice dawnej Gwardii Wrocław podeszli do tego jednak ze zrozumieniem. - To jest cały czas ta sama siatkówka. Sądzę, że zwłaszcza wtedy, kiedy ten sezon będzie dla nas dobry na starcie, kiedy wygramy mecz, dwa, to zespół swoją postawą będzie w stanie przyciągnąć coraz więcej kibiców. Tych wiernych mieliśmy teraz w sali, tych najbardziej zagorzałych, którzy są z zespołem na dobre i na złe. Oni byli na tych meczach, na pewno będą i na kolejnych. Na nich zawsze można liczyć. Chcemy, pamiętając również o nich, pozyskiwać nowych. Jeszcze troszkę wolnych miejsc w Hali Orbita jest. Myślę, że jak zespół będzie walczył z taką determinacją jak teraz, to może nadejść taki dzień w sezonie, kiedy miejsc zabraknie - skomentował w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl szkoleniowiec zespołu ze stolicy Dolnego Śląska.
Podczas całego turnieju, które we Wrocławiu trwał przez cały weekend, zespół Impela Wrocław pokonał 3:2 niemiecki Dresdner Sportclub 1898, przegrał 0:3 z Azerrail Baku i uległ także drużynie z Turcji. - Myślę, że jestem zadowolony z postawy całego zespołu, bo przecież gra poszczególnych zawodniczek składała się na to, że drużyna zbierała wiele pozytywnych opinii, nie tylko za wygrane sety, ale i również w tych przegranych pokazywaliśmy przede wszystkim ambicję, ogromne zaangażowanie, nieustępliwość i walkę do końca. To się wszystkim musi podobać, a my tego wymagamy od siebie na co dzień - skomentował trener.
Już 6 października rozegrają pierwszy mecz ligowy w Orlen Lidze. Ich rywalkami będzie drużyna PTPS Piła. - W lidze jest troszkę inaczej. Tam dochodzi jeszcze jednak to napięcie, walka o punkty. Zespół z Piły to nie jest łatwy przeciwnik. To jest drużyna, która jak myślę, zwłaszcza na początku sezonu będzie się prezentowała bardzo dobrze. Pamiętam, że w ubiegłym roku na inaugurację ograły wtedy jeszcze aktualnego mistrza Polski czyli Muszyniankę. Spodziewam się bardzo ciężkiej przeprawy. Liczę na to, że kibice nas będą mocno wspierać - podsumował Rafał Błaszczyk.