Niespodziewana walka Inżynierów - relacja z meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - AZS Politechnika Warszawska

W swoim inauguracyjnym meczu ZAKSIE nie poszło tak gładko, jak można się było tego spodziewać. Natomiast siatkarze AZS-u Politechniki Warszawskiej walcząc sprawili kibicom miłą niespodziankę.

Weronika Lindel
Weronika Lindel

Początek meczu wydawał się być wyrównany, do pierwszej przerwy technicznej kędzierzynianie prowadzili 8:7. Później na prowadzenie wyszła Politechnika, która nie oddała zwycięstwa do końca seta. Miała skuteczne przyjęcie i kończyła swoje akcje, czego nie można powiedzieć o ZAKSIE, pomimo dobrych zagrań nowego środkowego Marcina Możdżonka oraz świetnych ataków Francuza Antonina Rouziera. Po zagraniach Grzegorza Szymańskiego, gospodarze przegrywali 13:16. Fabian Drzyzga swoja grą udowodnił, że inwestycja klubu w jego osobę była mądrą decyzją. Na boisku zaprezentował się całkiem nieźle. Pomimo zmian zadaniowych i wzięcia dwóch czasów przez trenera Daniela Castellaniego, brązowym medalistom zeszłego sezonu nie udało się uratować seta.

W drugiej partii ZAKSA wzięła się za siebie, obejmując prowadzenie 8:3 na pierwszej przerwie technicznej. Drużyna z Warszawy popełniała błędy w zagrywce. Michał Ruciak oraz Jurij Gladyr świetnie spisywali się w ataku, aczkolwiek Politechnika miała kilka naprawdę niezłych akcji, które niejednokrotnie wyprowadziły gospodarzy w pole.
Świetne zgranie kędzierzynian i postawa Ruciaka doprowadziły do stanu 15:11. Wystąpiło też parę dyskusyjnych akcji, tak więc nie obyło się bez challengów. Podopieczni Jakuba Bednaruka nie poddawali się. Dzięki zagrywkom Macieja Pawlińskiego udało im się wyprzedzić ZAKSĘ 21:20. Końcówka dostarczyła emocji. Obydwie drużyny zaciekle walczyły o piłkę. Zawodnicy pokazali, jak bardzo potrafią być zgrani i, w razie niebezpieczeństwa, pokazać kibicom na co ich stać. Ostatecznie genialny atak Rouziera dał jego zespołowi wygraną i remis 1:1 w setach.

Trzecia partia i kolejne popisy Francuza w ataku dały kędzierzynianom prowadzenie 8:6. Potrafili oni uratować najtrudniejsze piłki serwowane przez Inżynierów. Mimo wszystko nie obeszło się bez błędów po obu stronach siatki. Drużynom trudno było utrzymać większą przewagę punktową, dlatego większa część odsłony była niezwykle wyrównana. Gospodarzom udało się odskoczyć po drugiej przerwie technicznej. Ich dobra gra wymuszała błędy w szeregach podopiecznych Jakuba Bednaruka, co przełożyło się na kilkupunktową przewagę, jaka zaowocowała wygraniem seta.

ZAKSA kontynuowała dobrą passę zapoczątkowaną kilka minut wcześniej. Gościom zabrakło argumentów, aby pokusić się o niespodziankę w postaci urwania punktu wyżej notowanemu rywalowi. Świetnie spisywali się w polu zagrywki Rouzier oraz Serhij Kapelus, który to asem serwisowym zakończył tak partię, jak i mecz.

Mimo że Politechnika uległa brązowym medalistom ubiegłego sezonu, pokazała, iż potrafi walczyć. Nie był to łatwy mecz dla kędzierzynian, wygrali nie tak łatwo jak, się można było spodziewać. Pomimo kiepskiej formy w okresie przygotowawczym stołeczna ekipa pokazała, że ambicji jej nie brakuje. Kilka dni przed spotkaniem Jakub Bednaruk nie obiecywał wyniku w Kędzierzynie-Koźlu, lecz postawę jego zawodników można uznać za dobry prognostyk na kolejne ligowe potyczki.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - AZS Politechnika 3:1 (19:25, 25:21, 25:21, 25:19)

ZAKSA: Zagumny, Kapelus, Rouzier, Gladyr, Ruciak, Możdżonek, Gacek (libero) oraz Pilarz, Fonteles, Zaplacki, Witczak, Polański.

Politechnika: Szymański, Drzyzga, Zajder, Wierzbowski, Pawliński, Nowak, Potera (libero) oraz Olenderek (libero), Siezieniewski, Dryja.

MVP: Antonin Rouzier (ZAKSA).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×