Bez niespodzianki w Bełchatowie - relacja ze spotkania PGE Skra Bełchatów - Lotos Trefl Gdańsk

W ostatnim meczu 1. kolejki PlusLigi bełchatowska Skra bez straty seta pokonała Lotos Trefl Gdańsk. Wicemistrzowie Polski nie rozegrali wielkiego spotkania, lecz nie pozostawili gdańszczanom złudzeń.

Pierwsze prowadzenie w spotkaniu po udanym ataku Mateusz Mika objął Trefl. Po chwili zaczęła się jednak zarysowywać przewaga Skry. Po zbiciu ze środka w wykonaniu Daniela Plińskiego było już 10:7 dla gospodarzy. Gdańszczanie nie mogli poradzić sobie z blokiem bełchatowian i często odbijali się od niego jak od ściany. Na drugiej przerwie technicznej Skra miała 5 punktów przewagi. Mimo to zawodnicy Lotosu nie spuszczali głów i starali się odrobić straty. Grzegorz Łomacz próbował jak najczęściej uruchamiać swoich środkowych, ale ci mieli ogromne problemy ze skończeniem ataku. Wicemistrzowie Polski skrzętnie wykorzystali problemy swojego rywala i wygrali pierwszą partię do 20.

Gra Trefla opierała się głównie na Pawle Mikołajczaku, który był zdecydowanie najjaśniejszą postacią w swoim zespole. Wyraźnie brakowało mu jednak wsparcia. O pomstę do nieba wołała współpraca Łomacza ze środkowymi. Gdyby środek w gdańskim zespole funkcjonował lepiej, wówczas łatwiej byłoby o nawiązanie w miarę równorzędnej walki. Skra nie grała rewelacyjnej siatkówki, ale cały czas utrzymywała kilkupunktową przewagę. W pewnym momencie, po ataku Mariusza Wlazłego, było już 14:8. Przyjmujący Skry po chwili dołożył do tego dwie udane zagrywki i powiększył przewagę do 8 oczek. Trefl próbował szarpać, ale w starciu z doświadczoną drużyną Skry zdecydowanie brakowało mu argumentów. Choć podopieczni Dariusza Luksa za sprawą Mikołajczaka i jego piekielnie mocnej zagrywki zdobyli 5 punktów z rzędu, to odrobienie reszty strat i na zwycięstwo w drugim secie było już za późno.

Trzecia partia była podobna do dwóch poprzednich. Do pewnego momentu Trefl utrzymywał dystans do Skry. Działo się tak głównie dzięki niezłej postawie Mattiego Hietanena, który spisywał się dobrze zarówno w przyjęciu, jak i w ataku. Jednak mniej więcej w okolicy 10 punktu bełchatowianie wrzucili szósty bieg i zdobyli10 oczek z rzędu. I tak, z wyniku 8:9, zrobiło się 18:9. Spustoszenie w szeregach nadmorskiej ekipy siały zagrywki Wlazłego. Przyjmujący Skry niemal w pojedynkę zbudował bezpieczną przewagę, którą jego drużyna utrzymała już do końca.

PGE Skra BełchatówLotos Trefl Gdańsk 3:0 (25:20, 25:22, 25:16)

Skra: Wlazły, Pliński, Kooistra, Cupković, Winiarski, Woicki, Zatorski (libero) oraz Vincić, Bąkiewicz, Atanasijević

Trefl: Hietanen, Łomacz, Gawryszewski, Mika, Kaźmierczak, Mikołajczak, Rusek (libero) oraz Szczurek, Żaliński, M.Kaczmarek, Kamiński, B.Kaczmarek

MVP: Michał Winiarski (Skra)

Źródło artykułu: