Janusz Bułkowski: Brakuje nam zgrania

Udanie zainaugurowali rozgrywki na zapleczu PlusLigi siatkarze z Bielska-Białej. - Jesteśmy bardziej zadowoleni z wyniku niż z naszej gry - mówił dla SportoweFakty.pl Janusz Bułkowski.

Jakub Artych
Jakub Artych
Przed rozgrywkami w zespole z Bielska-Białej dokonała się mała rewolucja. Do siódmej drużyny poprzedniego sezonu w przerwie letniej przyszło 8 nowych zawodników. Już w pierwszym ligowym pojedynku w Siedlcach, BBTS pokazał się z dobrej strony. Po emocjonującym meczu goście z Bielska-Białej zainkasowali dwa oczka. - Jesteśmy bardziej zadowoleni z wyniku niż z naszej gry. Dużo popełniliśmy własnych niewymuszonych błędów w ataku i w obronie. Trochę męczyliśmy się, ale domyślałem się, że tak może być. Mieliśmy bardzo mało czasu na zgranie. Jarosław Maciończyk miał przez trzy tygodnie kontuzje i kiedy były turnieje, to brakowało nam podstawowego rozgrywającego - mówi dla SportoweFakty.pl Janusz Bułkowski, szkoleniowiec BBTS-u.

W związku z problemami zdrowotnymi Jarosława Maciończyka, włodarze z Bielska-Białej zdecydowali się zakontraktować Kamila Kwasowskiego, który za wszelką cenę starał się opuścić borykający się z problemami Energetyk Jaworzno. - Kamil dopiero przyszedł w ostatnich dniach z Jaworzna. Mieliśmy praktycznie tydzień czasu na zgranie z nim pewnych elementów. Na pewno czeka nas jeszcze dużo pracy, przede wszystkim w obronie. Mamy sporo dziur - tłumaczy szkoleniowiec. Mimo problemów ze zgraniem, ekipie BBTS udało się zwyciężyć na trudnym terenie w Siedlcach. - Myślę, że młodzież siedlecka za bardzo chciała wygrać i trochę się spaliła - dodaje.

W poprzednich rozgrywkach drużyna z Bielska-Białej zdecydowanie zawiodła. W nowym sezonie jednak ma być zupełnie inaczej. Drużyna pretendować ma do czołowych miejsc na zapleczu PlusLigi. - Cele dla nas są wysokie. Bielsko jest to nowy zespół, który przeszedł sporo zmian przed tym sezonem. Naszym celem jest pierwsza czwórka i zobaczymy co z tego może wyniknąć - przyznaje opiekun BBTS-u.
Celujemy w pierwszą czwórkę - mówi Bułkowski Celujemy w pierwszą czwórkę - mówi Bułkowski
Według Janusza Bułkowskiego nie ma zdecydowanego faworyta I-ligowych zmagań. Szkoleniowiec uważa, że o najwyższe miejsce w lidze powalczy kilka drużyn. - Będzie sporo mocnych drużyn w tym sezonie. MKS Będzin na papierze jest naprawdę mocny. Czarni Radom mają kilku doświadczonych zawodników, których wspiera zdolna młodzież. Nie można lekceważyć zespołu z Siedlec, który mimo porażki w pierwszym meczu będzie wysoko. Należy oczywiście wspomnieć o Cuprum Lubin i Stali Nysa, która ostatnio wygrała ligę. Na pewno drużyna, która wygra na wyjeździe ma przewagę - analizuje. Już w sobotę ekipę BBTS czeka kolejny trudny pojedynek. Tym razem przeciwnikiem zespołu z Bielska-Białej będzie Ślepsk Suwałki, który w pierwszej kolejce rozbił Energetyk Jaworzno.

W ubiegłych rozgrywkach 45-letni szkoleniowiec z powodzeniem prowadził AZS Stal Nysę, która ostatecznie wygrała I ligę i zainkasowała 150 tysięcy złotych. Po kilku zmianach w składzie wielu ekspertów uważa, że ekipa z Nysy jest dużo słabsza niż w poprzednim sezonie. - Według mnie nie ma ludzi niezastąpionych. Przede wszystkim AZS Stal Nysa ma problem ze środkiem. Jarosław Stancelewski jest to już wiekowy zawodnik. Na dodatek pełni dwie funkcję - zawodnika i trenera co nie jest dobrym pomysłem. Jest to ciężka sprawa pogodzić granie z trenerką. Jest też Piotrek Łuka, który jest zaawansowany wiekowo i myślę, że pod względem kondycyjnym całego sezonu może nie wytrzymać. AZS Nysa ma praktycznie tylko 8 zawodników do grania co może być problemem - kończy Janusz Bułkowski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×