Łodzianki uległy zespołowi prowadzonemu przez Wiesława Popika 0:3, mimo że w ostatniej partii prowadziły już nawet sześcioma punktami. Agata Durajczyk twierdzi, że głównym powodem porażki były niepotrzebne błędy własne. - To nie jest tak, że coś pękło. Nasze własne błędy zadecydowały o tym, że to rywalki wygrały decydującego seta. W takiej sytuacji można mieć pretensje tylko do siebie - twierdzi libero Budowlanych Łódź.
Drużyna Macieja Kosmola po dwóch pierwszych kolejkach nie ma ani jednego punktu, choć zarówno z Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza jak i BKS-em Aluprof Bielsko-Biała momentami jej gra wyglądała całkiem nieźle. Jak ligowy start ocenia Durajczyk? - W spotkaniu z BKS powtórzyła się sytuacja z meczu z Dąbrową Górniczą. Prowadziłyśmy w poszczególnych setach i po prostu własne błędy spowodowały, że te punkty zaczęły nam uciekać. Grałyśmy jak równy z równym, a jednak przegrałyśmy oba mecze - analizuje niepocieszona zawodniczka.
W następnej serii spotkań Budowlani Łódź zmierzą się we Wrocławiu z tamtejszym Impelem. Oba zespoły czekają na pierwsze ligowe zwycięstwo. - Mam nadzieję, że teraz wszystko przeanalizujemy, jeszcze lepiej przygotujemy się do meczu z Impelem Wrocław i powalczymy o zwycięstwo, bo na razie wygląda to po prostu słabo - przyznaje 23-letnia libero.