W poprzedniej serii gier KPS Jadar Siedlce podejmował beniaminka z Poznania. Siedleccy fani liczyli, iż ich pupile w końcu odniosą zwycięstwo na własnej hali. Przypomnijmy, iż podopieczni trenera Dominika Kwapisiewicza ostatni raz przed własną publicznością triumfowali… w lutym. W sobotę ekipa z Mazowsza przełamała złą passę. Gospodarze nie mieli większych problemów z pokonaniem drużyny z Poznania.
- W naszej lidze poziom jest bardzo wyrównany. Nie każdy pojedynek będzie lekki, łatwy i przyjemny tak jak z beniaminkiem z Poznania. Nowe drużyny, które dołączyły w tym sezonie do I ligi będą chciały się pokazać i za wszelką cenę wygrywać - przyznaje Dawid Bułkowski, przyjmujący KPS. Mimo ogromnych chęci, AZS UAM Poznań nie był w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. - Myślę, że jednym z powodów naszej porażki była dobra zagrywka KPS-u Siedlce. Rywale mocno odrzucali nas od siatki i mieliśmy spore problemy z rozegraniem - tłumaczy z kolei Łukasz Makowski, rozgrywający beniaminka, dla którego było to szczególne spotkanie, gdyż Makowski jeszcze w poprzednim sezonie reprezentował barwy KPS-u.
Mimo łatwego zwycięstwa drużyna z Siedlec zmaga się jeszcze z wieloma mankamentami. Jednym z nich są przestoje w grze, które ciągnął zespół w dół. - Mieliśmy przestoje w grze, ale praktycznie każdy zespół je ma. Gdybyśmy nie mieli rzeczy do poprawy to gralibyśmy ligę wyżej. Mamy nad czym pracować, ale jesteśmy zadowoleni ze swojej gry. Na pewno każde zwycięstwo buduje zespół, tworzy atmosferę - analizuje były gracz AZS-u Stali Nysa, który w przerwie letniej wzmocnił KPS Jadar. - Klub jak najbardziej spełnia moje oczekiwania. Jeśli chodzi o miasto to nie miałem jeszcze zbytnio czasu, żeby zwiedzić Siedlec. Nie mam co narzekać - dodaje młody przyjmujący.
Włodarze ekipy z Mazowsza zakontraktowali w przerwie letniej wielu młodych graczy. Młoda drużyna ma z pewnością swoje plusy i minusy. Jednym z minusów jest na pewno brak doświadczenia, który w trudnych I-ligowych spotkaniach może okazać się decydujący. - To prawda, że mamy dużo młodych zawodników. Pokazują oni jednak, że nie boją się rywalizacji ze starszymi zawodnikami. Optymistycznie trzeba na to patrzeć - zapewnia doświadczony Witold Chwastyniak, kapitan zespołu z Siedlec.
W trzeciej serii gier KPS Jadar czeka o wiele trudniejsze zadanie niż w poprzedniej kolejce. W sobotę podopieczni Dominika Kwapisiewicza wyjadą do Suwałk na spotkanie z miejscowym Ślepskiem. Drużyna z Podlasia jest obok KPS-u jednym z najmłodszych zespołów na zapleczu PlusLigi. Średnia wieku drużyny wynosi nieco ponad 22 lata. W przerwie letniej w Suwałkach nie obyło się bez rewolucji. Z zespołu, który w poprzednim sezonie musiał rywalizować o utrzymanie z Wandą Instal Kraków odeszło aż sześciu siatkarzy.
- Jesteśmy lepszym zespołem niż rok temu. Przede wszystkim bardziej wyrównanym, możemy na każdej pozycji rotować składem i nie bać się tego, że nasza gra ulegnie zmianie. Każdy wie co ma robić, ma swoje zadania i myślę, że to pomoże. W poprzednich rozgrywkach dużo spotkań przegraliśmy przez to, że brakowało u nas solidnych rezerwowych. Graliśmy w zasadzie jedną szóstką. Pole manewru mieliśmy bardzo ograniczone. Każdy nas szybko rozpisał i nie było elementu zaskoczenia - przyznał dla SportoweFakty.pl Łukasz Jurkojć, rozgrywający Ślepska. Której młodej drużynie uda się w sobotni wieczór odnieść zwycięstwo?