- W Krakowie chcieliśmy przeanalizować pewne sytuacje. Chciałem wrócić do poprzedniej pracy, jaką wykonywałem pięć lat temu i przypomnieć sobie, jak to jest "dumać" nad kartką ze statystykami. Tak naprawdę, przeprowadziliśmy tę zmianę po to, aby dziewczyny wiedziały, iż cały sztab szkoleniowy w każdej chwili jest w stanie poprowadzić mecz - wyjaśnił na łamach Nowości cel "krakowskiego eksperymentu" trener Mariusz Soja, który powrócił na swoje stanowisko w meczu z Wieżycą Stężyca.
Niestety dla opiekuna Budowlanych Budlex Toruń nie był to powrót triumfalny, bowiem jego podopieczne przegrały 0:3 tym samym przerywając swoją fantastyczną serię spotkań bez porażki. - Szkoda, że zatrzymaliśmy się na "trzydziestce". Szkoda, że jej nie przekroczyliśmy. To dobra nauczka dla całej naszej drużyny. Spore znaczenie miał wspaniały doping tamtejszych kibiców, który momentami deprymował nasze siatkarki. Wierzymy jednak, iż ta porażka była jedynie wypadkiem przy pracy - przyznaje Jerzy Wawrzyn, drugi trener torunianek na łamach Nowości.