Liga Mistrzyń może okazać się lekarstwem na słabą grę Atomu Trefla Sopot

Siatkarki Atomu Trefla Sopot rozpoczynają rywalizację w Lidze Mistrzyń. Trener Jerzy Matlak jest przekonany, że gra z czołowymi ekipami Europy pomoże jego zespołowi w odbudowaniu formy.

Atom Trefl Sopot trafił do grupy z Asystel Carnaghi Villa Cortese, Agel Prostejov i Rabitą Baku. Zespół Jerzego Matlaka czeka więc bardzo trudne zadanie, aby zrealizować cel postawiony przez zarząd i awansować do kolejnej rundy rozgrywek. Szkoleniowiec Atomówek, który po meczu w Dąbrowie Górniczej, zdegustowany grą swoich podopiecznych, nie chciał komentować postawy zespołu, z optymizmem podchodzi do rywalizacji. - Niezależnie od osiągniętych wyników te rozgrywki mają jednak dla dziewcząt dodatkową wartość. Nawet po porażkach zespół nabiera pewności siebie i zdecydowanie lepiej radzi sobie na krajowych parkietach. Pamiętam, że z drużyną z Piły mieliśmy czasami problem, aby urwać rywalkom w LM seta, ale w Polsce niepodzielnie rządziliśmy - cytuje słowa Jerzego Matlaka Przegląd Sportowy.

Ekipa znad morza obecnie największy problem ma z przyjęciem zagrywki. Przed ostatnim meczem ligowym wydawało się, że kłopoty powinno rozwiązać dołączenie do drużyny Eriki Coimbry. Brazylijka w swoim debiucie kompletnie jednak rozczarowała. - Może nie wymagałem od niej, aby grała jak za swoich najlepszych lat, ale miałem nadzieję, że będzie znajdować się przynajmniej w zbliżonej dyspozycji. Tymczasem Coimbra zawodzi, a wraz z nią nasze przyjęcie. Nie chcę jednak specjalnie narzekać na kłopoty kadrowe, bo kilka osób zarzuciło mi, że ostatnio za dużo gadam, a za mało robię - przyznaje Matlak na łamach Przeglądu Sportowego.

Więcej w Przeglądzie Sportowym

Źródło artykułu: