Andrzej Wrona: Zagraliśmy lepiej w końcówkach

- Oprócz pierwszej partii, gdzie kontrolowaliśmy przebieg gry od samego początku, był to bardzo wyrównany pojedynek - mówił Andrzej Wrona po pierwszym spotkaniu Pucharu CEV.

Joanna Sikora
Joanna Sikora

Delecta Bydgoszcz bardzo dobrze zaprezentowała się w debiutanckim meczu
europejskich pucharów. Zwycięstwo z tak mocnym przeciwnikiem i to bez straty
seta mogło niektórych zaskoczyć, jednak wykonana została dopiero połowa planu. Rewanżowy mecz może być o wiele trudniejszy, gdyż odbędzie się w hali rywala. - Debiut się udał. Jesteśmy tak naprawdę w połowie drogi, zrealizowaliśmy 50 proc. planu. Niedługo lecimy na bardzo trudny teren, bo zawsze te tureckie drużyny grają dużo lepiej u siebie. Mają też do pomocy sędziów liniowych, więc te sytuacje sporne, które miały miejsce u nas to jest nic w porównaniu z tym, co prawdopodobnie czeka nas tam. Jest to zawsze gorący teren, dlatego jesteśmy nastawieni na ciężki mecz i dobrze, że w zanadrzu mamy tą jedną wygraną i jakby co jeszcze złotego seta - mówił tuż po pojedynku, Andrzej Wrona.

Bydgoszczanie mecz rozpoczęli bardzo skoncentrowani i już na samym początku
odskoczyli tureckiemu zespołowi. Kolejne dwie partie były bardziej wyrównane, a
zwłaszcza ostatnia odsłona, która dostarczyła kibicom wielu emocji. Kiedy
wydawało się, że mecz się zakończył, bowiem bydgoski przyjmujący zaatakował
blok-aut, sędzia przyznał punkt Ankarze. Wówczas drużyny grały na przewagi i
końcówka ponownie należała do polskiej ekipy. - Myślę, że mimo wszystko było to
spotkanie wyrównane. Szczególnie w tym trzecim secie szliśmy tak naprawdę od
początku do końca bardzo równo z zespołem z Ankary. Zagraliśmy jednak lepiej w
końcówkach i to zadecydowało o zwycięstwie. Oprócz pierwszej partii, gdzie
kontrolowaliśmy przebieg gry od samego początku, był to bardzo wyrównany
pojedynek. Nie było u nas dłuższych przestojów, a jeśli się pojawiały to wynikały z dobrej gry przeciwnika -
twierdził środkowy.

Delekcie nie było łatwo zdobyć materiały dotyczące Halkbanku. - Mieliśmy chyba dwa, trzy ich mecze, w tym chyba jeden sparingowy. Generalnie z tego co nam mówił nasz statystyk, Robert (Kaźmierczak - przyp. red.) ciężko się było doprosić o jakiekolwiek spotkania u innych drużyn z Turcji, bo chyba się tam dogadali, że po prostu nie będą wysyłać materiałów i w ten sposób nie pomogą innym zespołom w pucharach. Jednak tych materiałów było wystarczająco, żeby móc przygotować taktykę i w bardzo dużej mierze ona się sprawdziła. Dlatego brawa dla Roberta - zakończył bydgoski środkowy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×