Zagrywka kluczem do sukcesu w tie-breaku - komentarze po meczu PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

W hicie czwartej kolejki PlusLigi PGE Skra Bełchatów przegrała z ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle w tie breaku. Po meczu nastroje w obozie bełchatowian były ponure, brakowało tak niewiele...

Marcin Możdżonek (środkowy ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): Jestem tu, bo Paweł Zagumny (kapitan ZAKSY - przyp. red.) narzeka na uraz i poprosił mnie, żebym go tutaj zastąpił. Jesteśmy zadowoleni, udało nam się pokonać bardzo dobry zespół. To najsilniejszy przeciwnik, z jakim graliśmy w tym sezonie. Od samego początku zagrywali bardzo dobrze, my mieliśmy z tym duże kłopoty. Nasz zagrywka nie wyrządzała im żadnej szkody, dlatego gładko wygrali pierwsze dwa sety. W trzecim coś się zmieniło: przełamaliśmy się, zaczęliśmy walczyć i grać lepiej, jako drużyna. Wygraliśmy, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni.

Mariusz Wlazły (kapitan PGE Skry Bełchatów): Gratuluje drużynie z Kędzierzyna zwycięstwa. Marcin opowiedział właściwie wszystko o meczu.

Daniel Castellani (trener ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): Gratulacje dla chłopaków. Cały czas wierzyliśmy, że możemy wygrać. Pierwsze dwa sety Skra zagrała bardzo dobrze, dobrze zagrywała przede wszystkim. Po trzecim secie coś się zmieniło: my zaczęliśmy grać lepiej, a Skra gorzej. W ostatnim secie wynik był otwarty i zwyciężyliśmy dzięki zagrywce.

Jacek Nawrocki (trener PGE Skry Bełchatów): Gratulacje dla Daniela i dla zespołu z Kędzierzyna. Dwa dobre sety w naszym wykonaniu, w trzecim nie potrafiliśmy wykorzystać przewagi, którą mieliśmy. Czwarty set to było czekanie na tie breaka. To był chyba decydujący moment, jeżeli chodzi o rozwój w pierwszych czterech setach. Nieźle graliśmy również w tie breaku. Wydaje mi się, że do momentu, kiedy Fonteles nie poszedł na zagrywkę, wszystko było możliwe i jeszcze wynik był otwarty. Niestety nie poradziliśmy sobie z tym przejęciem.

Źródło artykułu: