Czarna seria została przerwana - relacja z meczu Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - Siódemka Legionovia Legionowo

Pierwszy set zwiastował niespodziankę, kolejne jednak potwierdziły klasę dąbrowskiego zespołu. Pewna wygrana po serii dotkliwych porażek poprawiła humory zawodniczkom Tauronu MKS.

Pokonać zespół debiutujący w Orlen Lidze na własnym terenie? Wydawałoby się, że dla Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza nie powinno być to zbyt wymagające zadanie, ale ostatnie tygodnie w wykonaniu tej drużyny nie napawały zbytnio optymizmem. Dwie porażki w Lidze Mistrzyń i strata punktów w Muszynie nieco obniżyły morale zagłębiowskiego zespołu, dlatego spotkanie z "Lalkami" miało być probierzem aktualnej formy dąbrowianek i ich zdolności do szybkiego odbudowania się w trudnym okresie jednoczesnej gry w lidze i pucharach.

Trener Leszek Rus  znów nie mógł skorzystać z Krystyny Strasz, na jej miejsce po raz kolejny desygnowana została Charlotte Leys. Poprzednie zdanie nie jest pomyłką; to on dowodził drużyną w sobotnim spotkaniu, trener Waldemar Kawka nie mógł stawić się na halę z powodu choroby.

Już pierwszy set, okraszony niezwykle długą wymianą, pokazał, że głównym atutem obu drużyn będzie skoncentrowana obrona. Co prawda MKS w porównaniu z meczem w Dreźnie nie poprawił swojego przyjęcia, ale mimo to skutecznie odpierał ataki rywalek. Prze długi czas Zagłębianki nie potrafiły odebrać zespołowi z Legionowa prowadzenia, co udało się dopiero po autowym zbiciu Anny Sołodkowicz. Składniej grające przyjezdne prezentowały urozmaicony system gry, ale nie potrafiły "odskoczyć" od rywalek, głównie dzięki postawie Frauke Dirickx i Katarzyny Zaroślińskiej. Przewaga "Lalek" wzrosła na zagrywce Małgorzaty Skorupy, lecz szybko stopniała po pojedynczych blokach Joanny Staniuchy-Szczurek i asie Elżbiety Skowrońskiej (15:16). Rozregulowane celowniki dąbrowskich atakujących pozwalały drużynie Siódemki na utrzymanie stałego dystansu punktowego: przy stanie 23:19 dla przyjezdnych Zaroślińska postarała się o dwie skuteczne akcje, potem obrona beniaminka ligi nie dała MKS-owi choćby cienia nadziei na wygraną (22:25).

Podrażnione Zagłębianki rozpoczęły kolejną partię od bezbłędnych akcji w bloku i defensywie (4:1). Oba zespoły z trudem potrafiły sforsować szeregi obronne rywalek, z dobrej strony pokazywała się zarówno Leys, jak i Marta Siwka. Dirickx dzięki przyjęciu w punkt koleżanek szybko i skutecznie rozrzucała piłki: wyraźnie rozpędzone dąbrowianki coraz śmielej poczynały sobie na parkiecie (11:5), co zmusiło trenera Wojciecha Lalka do upomnienia swoich podopiecznych. Punktowe seria MKS-u nieco podłamała przyjezdne, a zmiany w ich składzie nie przyniosły żądanego efektu. Zaroślińska robiła, co chciała z blokiem przeciwniczek, zaś poddenerwowane legionowianki popełniały coraz więcej błędów. Wydawało się, że końcówka seta będzie dla pewnych swego gospodyń formalnością, zaprzeczyła jednak temu swoim serwisem Krystyna Michajlenko. Partię zakończyła Maja Tokarska (25:17).

Gdy mecz niejako rozpoczął się od nowa, wyrównał się poziom rywalizacji: trzeci set to walka punkt za punkt i popis ofensywnej różnorodności w wykonaniu obu rozgrywających. Celne "ciosy" Ivany Plchotovej i Skowrońskiej na zagrywce pozwoliły MKS-owi na przejęcie inicjatywy (8:3). Rolę czołowej bombardierki w dąbrowskim zespole przejęła Elżbieta Skowrońska: legionowianki po raz kolejny stanęły przed zadaniem odrobienia znacznych strat. Bez poprawnego choćby przyjęcia przyjezdnym trudno było o powtórzenie doskonałej postawy z pierwszego seta. Gdy siatkarki z Dąbrowy Górniczej zaczęły rozgrywać swoje popisowe akcje (jak krótka Plchotovej z Dirickx), stało się jasne, że nic już nie przeszkodzi im w zdobyciu dwudziestego piątego punktu i zgromieniu rywalek. Od stanu 13:7 Tokarska nie zeszła ani na moment z pola serwisu (25:7)!

Po tak fatalnej partii legionowiankom trudno było uporządkować swoją grę i skupić się na naprawie sytuacji, co wykorzystały faworytki meczu. Plchotova i Tokarska pokazywały swoim vis a vis, jak skutecznie atakować ze środka, świetnie prezentowały się również Zaroślińska i Staniucha-Szczurek (8:4). Nagły zryw w szeregach "Lalek" przyniósł im kilka punktów z rzędu i oczekiwane wyrównanie (10:10) po ataku Katarzyny Jóźwickiej. Dąbrowianki wytrzymały napór rywalek i wykorzystywały ich niepewne próby przyjęcia, zaś po przerwie technicznej gospodynie spotkania postawiły Legionovii "ścianę" nie do przejścia. Fenomenalna Zaroślińska nie miała litości dla siatkarek z Mazowsza, podobnie jak reszta Zagłębianek; końcówka seta to popis Tauronu MKS, zakończony blokiem Ivany Plchotovej

Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - Siódemka Legionovia 3:1 (22:25, 25:17, 25:7, 25:17)

Tauron MKS: Tokarska, Dirickx, Zaroślińska, Staniucha-Szczurek, Skowrońska, Plchotova, Leys (libero)

Legionovia: Sołodkowicz, Skorupa, Gierak, Bąk, Łukaszewska, Jóźwicka, Siwka (libero) oraz Marinowa, Michajlenko, Bawół, Maciejczyk, Chojnacka

MVP: Katarzyna Zaroślińska (Tauron MKS)

Sędziowie: Zbigniew Wolski (sędzia główny), Dariusz Wolski

Komentarze (4)
avatar
Jarek
3.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Krysię Strasz pogryzł pies, a Kawka jest "chory", ponoć ma nadciśnienie 
avatar
chieri
3.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
to się Dąbrowa rozchorowała. Czy to Krysia Strasz zaraziła trenera Kawkę?