System ustalania siatkarskich terminarzy od lat jest ten sam. Kalendarz spotkań ustala się według tak zwanej tabeli Bergera. Punktem wyjścia przy ich ustalaniu jest miejsce, jakie poszczególne zespoły zajęły w poprzednim sezonie. W ten sposób ustalony zostaje zestaw par danej kolejki. Następnie rundy ustala się według specjalnego klucza. W pierwszej serii mistrz Polski gra z beniaminkiem, a w pięciu kolejnych rundach dochodzi do spotkań na szczycie pomiędzy czterema najlepszymi zespołami minionego sezonu. To powoduje, że każda kolejka zapowiada się atrakcyjnie, ale nie wszystkim klubom to rozwiązanie się podoba. - Czy ktoś się zastanawiał, czemu beniaminkowie często spadają z ligi? Między innymi z powodu tabeli Bergera, która utrudnia życie nowym zespołom - powiedział dla Przeglądu Sportowego prezes Legionovii Legionowo Marek Bąk.
Legionovia w pierwszej kolejce grała z Atomem Trefl Sopot, w trzeciej z Bankiem BPS Muszyna, a w piątej z Tauronem Dąbrowa Górnicza. Zdanie prezesa Legionovii podziela trener siatkarzy Lotosu Gdańsk - Dariusz Luks. Jego drużyna w pierwszych trzech kolejkach musiała stawić czoła zespołom z Bełchatowa, Kędzierzyna-Koźla i Jastrzębia. Trenerzy zdają sobie sprawę, że na koniec rozgrywek wszystko się wyrównuje, bo zespół ma rozegrane mecze z wszystkimi rywalami, ale podkreślają, że ciężko jest zmobilizować drużynę do walki po kilku porażkach z rzędu na początku rozgrywek.
Co ciekawe, zastrzeżenia do tabeli Bergera mają również czołowe zespoły poszczególnych lig. Podkreślają one, że na początku rozgrywek mamy w każdej kolejce hit, ale później przychodzą spotkania niższej rangi, które nie cieszą się już tak dużym zainteresowaniem ze strony kibiców.
Źródło: Przegląd Sportowy
Czolowe kluby maja racje, teraz wlasciwie wszsytko rozstrzyga sie juz w pierwszych kilku kolejkach, bo, o ile nie zd Czytaj całość