Mecz IV rundy Pucharu Polski kobiet pomiędzy zespołami AZS WSBiP KSZO Ostrowiec Św. i Wieżycą 2011 Stężyca, początkowo został zaplanowany na 14 listopada, jednak na prośbę klubu ze Stężycy odbył się w niedzielę. Dzień wcześniej obie ekipy walczyły na parkiecie o I-ligowe punkty, co miało wpływ na poziom meczu pucharowego.
- Uważam jednak, że granie dwóch meczów dzień po dniu to był kiepski pomysł. Widać to było na boisku w poczynaniach obu drużyn. Rywalki nie dość, że dzień wcześniej rozegrały pięć setów z zespołem z Murowanej Gośliny, to jeszcze musiały przejechać prawie 600 kilometrów, by do nas dotrzeć. Noc musiały mieć bardzo krótką, dlatego tym bardziej należą się gratulacje. Myślę, że jednak spotkania Pucharu Polski należy grać w środę i wtedy będzie to lepsze widowisko - zasugerował na przyszłość wiceprezes KSZO Ostrowiec Św. ds. piłki siatkowej, Mariusz Rokita.
- Uważam, że jeśli ten puchar ma mieć jakąś rangę i być wartościowy, to musi być tak pomyślany, by nie był dobijaniem klubów - wtórował szkoleniowiec Wieżycy, Grzegorz Wróbel.
Liczbą błędów, jakie popełnili sędziowie w spotkaniu, można by spokojnie obdzielić kilka meczów, dlatego też nie uszło to uwadze obserwatorów pojedynku.
- Rzadko odnoszę się do pracy arbitrów spotkania, ale myślę, iż należy dostosować się do poziomu I-ligowego i czasami zaufać własnemu instynktowi, a nie tylko patrzeć na liniowych, bo błędami które popełniono w meczu Pucharu Polski z Wieżycą można obdzielić kilka spotkań. Szkoda, że sędziowie nie dopasowali się do poziomu meczu - dodał Rokita.