Po pierwszym secie środowej potyczki z Bre Banca Lannutti Cuneo Asseco Resovia Rzeszów miała przyjęcie "w punkt" zagrywki na poziomie zaledwie 5 proc. Po trzech partiach statystyki wyglądały nieco lepiej - ale tylko jedna na trzy zagrywki była przyjmowana pozytywnie, a jedna na pięć "w punkt". Fatalnie z przyjęciem serwisu rywala radził sobie szczególnie Krzysztof Ignaczak (przyjęcie "w punkt" na poziomie 6 proc.).
W ekipie z Włoch aż sześciu zawodników punktowało z zagrywki. Zdobyli oni łącznie 9 punktów bezpośrednio z serwisu (i wiele punktów pośrednich), popełniając w tym elemencie 12 błędów. Dla porównania Resovia, która planowała przed meczem odrzucać rywala zagrywką od siatki, posłała na drugą stronę tylko jednego asa, a popełniła aż 14 błędów. Przyjęcie w ekipie mistrzów Polski trzymał jedynie Nikola Kovacević, ale on pojawił się na boisku w pełnym wymiarze dopiero w ostatniej odsłonie spotkania.