Bartosz Kurek: Kibicowałem swojej drużynie

Bartosz Kurek po czterech latach odszedł z PGE Skry Bełchatów do Dynama Moskwa, los sprawił, że zespoły te trafiły do jednej grupy w Lidze Mistrzów. Polak jednak w tym spotkaniu nie wystąpił.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik

Bartosz Kurek w latach 2008-2012 reprezentował barwy PGE Skry Bełchatów i w tym czasie odnosił swoje największe sukcesy. 24-latek postanowił podjąć nowe wyzwanie i podpisał dwuletni kontrakt z Dynamem Moskwa. Nie miał jednak wątpliwości, komu kibicować. - Mojej drużynie, w której aktualnie gram. Nie było to nawet takie dziwne uczucie. To jest naturalne, że kibicuje się tym, z którymi się na co dzień przebywa - wyjaśnił przyjmujący rosyjskiego zespołu.

Siatkarz doznał kontuzji na początku października. Podczas meczu ligowego nabawił się urazu stawu skokowego. Do samego końca nie było wiadomo czy zawodnik przyjedzie do Polski i wystąpi w meczu. - Na treningu byłem pierwszy raz wczoraj w Łodzi. Mam nadzieję, że to taki dobry omen, że właśnie w tym miejscu powoli zaczynam wracać do pełnego treningu. Oczywiście, jeszcze musi upłynąć trochę czasu, zanim będę przydatny na boisku - stwierdził Kurek, który ucieszył się z losowania grup w Lidze Mistrzów. - Byłem bardzo zadowolony, że po tak krótkim czasie będę mógł wrócić do Polski i przypomnieć sobie, jak było tu fajnie spędzić cztery lata. Dopiero w dniu meczu poczułem, że naprawdę chciałbym się zaprezentować na boisku - dodał zawodnik. Ostatecznie Kurek przyleciał do Łodzi, ale znalazł się poza kadrą i mógł jedynie obserwować mecz z trybun.
Bartosz Kurek został w łódzkiej Atlas Arenie bardzo dobrze powitany przez swój poprzedni klub oraz kibiców Bartosz Kurek został w łódzkiej Atlas Arenie bardzo dobrze powitany przez swój poprzedni klub oraz kibiców
Dynamo Moskwa do meczu ze Skrą nie przystąpiło w najmocniejszym składzie. - Myślę, że stało się to, czego można było się spodziewać i czego się troszeczkę obawialiśmy. Tych zawodników, którzy musieli grać, a którzy jeszcze niedawno rywalizowali w rozgrywkach juniorskich (bo byli tacy zawodnicy w naszej drużynie), atmosfera w łódzkiej hali troszeczkę przygniotła, ale to zupełnie zrozumiałe. Dopiero od trzeciego seta zaczęliśmy grać swoją siatkówkę, ale przez całe spotkanie zagrywka nie była naszym sprzymierzeńcem, a bez tego wygrać ze Skrą się nie da - ocenił Kurek. Może wynik byłby inny, gdyby zawodnik mógł w tym spotkaniu wystąpić. - Oczywiście, że bym pomógł mojej drużynie, ale nie wiem czy byśmy wygrali (śmiech) - zażartował.

Dynamo Moskwa wygrało dwa spotkania w Lidze Mistrzów, więc pomimo porażki ze Skrą, wciąż ma szanse na awans. - Będzie nam bardzo ciężko. Zobaczymy, jak zagramy już za tydzień, czeka nas rewanż z Bełchatowem, co nie jest najszczęśliwszym terminem. Chciałbym mieć troszeczkę więcej czasu, żeby może wrócić już na rewanż ze Skrą. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać. Sytuacja trochę się pokomplikowała, ale myślę, że będziemy grać do końca - zapewnił Bartosz Kurek.

Czym różni się liga rosyjska od polskiej? - Nie chciałbym się wymądrzać na temat ligi rosyjskiej, ponieważ przez to, że byłem kontuzjowany, nie byłem na wielu meczach. Nie znam siły różnych zespołów. Na razie mogę powiedzieć tylko tyle, że liga różni się podróżami, czyli czasem spędzonym w podróży, który jest w Rosji o wiele większy - zakończył przyjmujący moskiewskiego klubu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×