Bełchatów to 60-tysięczne miasto leżące na południu województwa łódzkiego, wspierane przez potentata spod znaku PGE. Od czterokrotnie większej Częstochowy dzieli je zaledwie 80 kilometrów, nie więcej niż godzina jazdy samochodem. Wielkość miasta i liczba mieszkańców mają się jednak wprost proporcjonalnie do obecnej wielkości sportowej. AZS Częstochowa istnieje i ma możliwość grania w gronie najlepszych w dużej mierze dzięki bełchatowianom, którzy przed sezonem na zasadzie bezpłatnych wypożyczeń zasilili biedniejszego sąsiada. - Faktycznie jest nas tu spora grupa z Bełchatowa, znamy się z chłopakami głównie z Młodej Ligi. Tacy zawodnicy jak Bociek czy Janusz już teraz się wyróżniają, mają za sobą występy w kadrze juniorów. AZS ma ze Skrą podpisaną przyjacielską umowę, dzięki której kluby sobie wzajemnie pomagają. Nie ma co ukrywać, że to Skra jako zdecydowanie silniejszy dyktuje w tym momencie warunki - przyznawał niedawno na naszych łamach libero Wkręt-metu Kacper Piechocki, dla którego mecz ze Skrą z pewnością będzie szczególny z racji występu przeciwko drużynie, gdzie funkcję prezesa sprawuje jego ojciec - Konrad Piechocki.
Kibice śmieją się, iż AZS będzie miał w tym meczu spory handicap, ponieważ siatkarzom Skry nie będzie wypadało posyłać zbyt mocnych zagrywek na syna swojego pracodawcy. Odkładając jednak żarty na bok, częstochowianom do śmiechu w sobotę raczej nie będzie. Faworyt jest tylko jeden i nawet wygrany set przez Akademików byłby dużą niespodzianką. Nawet biorąc pod uwagę jaką sensację podopieczni trenera Marka Kardosa sprawili tydzień temu wygrywając 3:2 w Rzeszowie z Asseco Resovią. - Emocje opadły już w niedzielę. Wielokrotnie powtarzałem, że pasmo sukcesów ma przyjść dopiero w przyszłym sezonie. Nie można popadać w hurraoptymizm po tej wygranej. To pierwsza taka iskierka, z której trzeba będzie zrobić duży ogień. To będzie trwało jeszcze minimum rok. Im więcej takich spotkań, tym ci zawodnicy będą bardziej pewni - przyznawał po tamtym meczu słowacki szkoleniowiec wyraźnie studząc emocje i podkreślając, iż nadrzędnym celem jego podopiecznych na ten sezon jest nauka i podnoszenie poziomu własnych umiejętności.
Cele PGE Skry są zupełnie z innej bajki. Bełchatowianie po latach hegemonii na krajowym podwórku chcą w końcu osiągnąć spektakularny sukces w Lidze Mistrzów a takim będzie tylko ostateczny triumf w europejskim czempionacie. Drużyna prowadzona przez trenera Jacka Nawrockiego tak bardzo tego pragnie, iż w tym sezonie odpuszcza nawet nieco fazę zasadniczą PlusLigi. Widać to choćby w elastycznym podejściu do terminarza (zaległe spotkanie z Indykpolem AZS Olsztyn Skra rozgrywała niespełna 20 godzin po zakończeniu meczu z Dynamem Moskwa) jak i licznych roszadach w składzie mających na celu oszczędzanie kluczowych zawodników na najważniejsze starcia sezonu, które dopiero mają nadejść. W tym też cienia szansy przed meczem ze Skrą upatruje trener Kardos: - Trzeba będzie podjąć pełne ryzyko i zagrać tak, jak w Rzeszowie. Trzeba będzie poczekać też na to, aż takie czołowe zespoły będą zmęczone grą w Lidze Mistrzów. Musimy zagrać na maksimum swoich możliwości i może uda nam się coś ugrać.
Po trzech porażkach z rzędu (kolejno z Resovią, ZAKSĄ i Jastrzębskim Węglem) energetyczni rozpoczęli już jednak marsz w górę tabeli. Na boisko po problemach z grypą powinien także wrócić już Daniel Pliński. W przypadku sobotniej wygranej goście przesuną się na trzecie miejsce w klasyfikacji po siedmiu kolejkach. Jeśli zdarzyłoby się inaczej to … znak, że jakiekolwiek reguły w naszej lidze przestały obowiązywać i zdarzyć może się w niej już absolutnie wszystko. Kibice z miasta pod Jasną Górą, którzy jak do tej pory są ze swoją drużyna na dobre i na złe licznie wypełniając trybuny nowej hali przy ulicy Żużlowej, z pewnością nie mieliby nic przeciwko temu.
Wkręt-met AZS Częstochowa - PGE Skra Bełchatów / sobota 17.11.2012r. godz. 17:00
Mecz przyjaźni w Częstochowie - zapowiedź meczu Wkręt-met AZS - PGE Skra
Jeszcze kilka lat temu mecze tych drużyn należały do ligowych hitów. Sobotni mecz jest starciem liczącej się w Europie PGE Skry z okupującym ostatnie miejsce w PlusLidze Wkręt-metem AZS-em.
Źródło artykułu: