Wiesław Popik: Teraz myślimy o Impelu

Bez większych kłopotów do kolejnej rundy pucharu CEV awansowały siatkarki BKS-u Aluprof. Trener Wiesław Popik znów może z drużyną skupić się na lidze.

Paweł Sala
Paweł Sala

Zgodnie z planem w środowy wieczór bielszczanki awansowały do następnej rundy w europejskich pucharach, gdzie czeka na nich francuski zespół Beziers VB. Rywalizacja z Dauphines Charleroi, podobnie jak wcześniejsza z Kralovo Pole Brno, nie miała większej historii. 

- Przewidywałem, że powinniśmy wygrać i wygraliśmy ten mecz. Szkoda mi trochę Marty Szymańskiej, bo wcześniej trochę podkręciła nogę. Miała grać od początku, ale ostatecznie zdecydowałem, że weszła później. To już zdarzyło się po porannym treningu - tłumaczył opiekun BKS-u, Wiesław Popik.

W środowym starciu z Dauphines przewaga Aluprofu była znacząca w dwóch pierwszych odsłonach. Dopiero w trzeciej rywalki postawiły nieco wyżej poprzeczkę.

- To są takie mecze, gdzie wygrywa się do 14, 15. Szkoda tego trzeciego seta, bo zrobiliśmy chyba z sześć błędów własnych z rzędu. One wyszły na prowadzenie 13:11, ale później odrobiliśmy straty - analizował szkoleniowiec Aluprofu.

Trener Popik desygnował do gry w środę głównie rezerwowe zawodniczki. Po dłuższej przerwie spowodowanej urazem i zabiegami, a później rekonwalescencją do gry powróciła Joanna Frąckowiak. Godnie zastąpiła w ataku Helenę Horkę.

- Tak, Asia dobrze się zaprezentowała. Była gotowa od dłuższego już czasu, ale ponieważ zespół dobrze się prezentował, to dopiero w tym starciu dostała swoją szansę. Była jeszcze Ewelina Sieczka, ale dzisiaj nie chciałem jej eksploatować, bo ostatnio grała cały czas, miała też drobne dolegliwości. W przypadku Asi było podejrzenie, że to będzie operacja, że będzie dłuższa przerwa. Skończyło się na zabiegach i operacja nie była konieczna - wyjaśniał Popik.

W środę w kadrze BKS-u nie znalazło się miejsce dla Agaty Sawickiej, dotąd podstawowej libero drużyny. Dlaczego? - Taki był pomysł, a Agacie jeszcze wypadło przeziębienie. Odpoczęła i teraz już zacznie mocno trenować - zapewnia szkoleniowiec.

Przed bielszczankami, liderkami Orlen Ligi, powrót do rzeczywistości ligowej. W niedzielę czeka je kolejny mecz z wymagającym przeciwnikiem. - Na razie myślimy tylko o Impelu Wrocław. Już w niedzielę gramy z wrocławiankami. Później mamy kolejny mecz z PTPS-em Piła. Na tych pojedynkach się skupiamy. Do nich będziemy się przygotowywać - zaznacza opiekun bielskiej drużyny.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×